Dostałam w prezencie podręcznik do nieznanego mi systemu ("może Ci się spodoba").
To miłość od pierwszego wejrzenia. Od pierwszej strony i pierwszego obrazka. Przepięknie wydany w stylu podręczników do DnD - zdobione marginesy, "handouty" zamiast rysunków, papier kredowy, twarda lśniąca oprawa, soczyste kolorowe rysunki, stylizowane na stare zdjęcia, gdzieniegdzie ozdobne "odbicia" kubka z którego nieopatrznie polała się kawa, żółte karteczki-notatki, sporo map budynków i innych lokacji, przepiękne całostronicowe obrazki otwierające każdy rozdział, utrzymane w mistyczno-okultystyczno-symbolicznym tonie (pokażę Wam na R-konie, cacuszko!).
I tu pojawia się pytanie: jak można nie kochać systemu, w którym cały rozdział opisuje spiskową historię dziejów (kalendarium zaczyna się w okolicach 18 500 p.n.e słowami: "Kinori arrived on Earth through doorways in North Africa") i w którym działa *prawdziwy* Zakon Syjonu, Stowarzyszenie Vril, Niewidzialny Uniwersytet, Illuminaci czy Knights of Malta? Albo systemu który poświęca prawie 40 stron dokładnym opisom miejsc w stylu Strefy 51, Trójkąta Bermudzkiego, tajemniczej kaplicy Rosslyn, Świątyni Salomona, doliny rzeki Tunguska czy Machu Picchu? Albo systemu który w bestariuszu ma Elohimów, Homonculusy i Wendigo? W końcu systemu w którym w rozdziale o magii opisani są Alister Crowley, Elżbieta Bathory, Newton, Salomon i słynna Marie Laveau - królowa voodoo?
Kurcze, musicie poznać ten system koniecznie. Aż mam ochotę napisać jakąś pełną recenzję. :-]
A może już go znacie a ja wyskakuję jak zza krzaka?
W ramach odgrzebywania starych topików, odgrzebuję i ten, ale żeby rozruszać dyskusję proponuję odejść odrobinę od "głównego nurtu" rozmowy.
Moje pytanie brzmi tak: czy lubicie sesje przygodowo - detektywistyczne? Takie z odkrywaniem zagadki i podróżą gdzieś daleko, albo głęboko, w towarzystwie podobnych sobie popaprańców? Czy kręcą Was przygody w stylu X Files, w których - obok przygody - zagadka opiera się na urban legends? Które legendsy bardziej nadają się na klimatyczne przygody - takie o duchach, o sasquaczach czy yeti, a może o aliens? Przyznam szczerze, że nigdy nie grałam ani nie prowadziłam klimatów w których byliby tacy kosmiczni obcy, a Wy? Pod względem związanych z alienami teorii spiskowych pewnie króluje Hameryka, gdzie społeczeństwo traktuje opowieści o Roswell czy innych twarzach na Marsie jako część swojej prywatnej mitologii narodowej (stąd i Dark Matter narodził się tamże właśnie).
Zachód Europy lubuje się w duchach i upiorach, a wśród nich królują blade damy Anglii i Francji, bezgłowi jeźdźcy, iście likantropiczne bestie przemykające, niby duchy, nocnymi lasami no i oczywiście opowieści o krwawych morderstwach.
U nas jest nieco inaczej, mam wrażenie. Polacy lubią legendsy o II Wojnie Światowej, o tajnych broniach Hitlera, tajemnicach kompleksu Riese, zniknięciu Bursztynowej Komnaty, etc. Obcy u nas niemodni (choć, jeśli pamiętacie prelekcję Magneza z Falkonu, to wiecie, że są z nami już w chorobę długo). Lubimy "dziwne" zwierzęta (Pomórniki) i urban legendsy związane mniej lub bardziej ze wschodnią strefą kulturową (czarna wołga choćby).
Co jeszcze znacie, co lubicie? Co się nadaje na sesję i czy w ogóle lubicie takie przygody?
Bardzo lubię klimaty przygodowo - detektywistyczne. Rajcuje mnie tego typu kombinowanie tylko problem w tym, że raczej nie miałem okazji pograć za bardzo w takie przygody. Ostatnio jedynie u Gwyn grałem w Wiedźmina, gdzie mieliśmy bardzo ciekawą zagadkę do rozwikłania.
Osobiście do kosmitów mnie tak bardzo nie ciągnie. Wolałbym jednak upiory o nawiązania do wszelakiego rodzaju legend co wydaje mi się bliższe naszej kultury europejskiej.
Czy o takiej czarnej wołdze i pomórniku można powiedzieć, że lubimy. Pamiętam te legendy z dawnych lat, ale nigdy mnie nie rajcowały i nie zwracałem na nie większej uwagi. Jeśli zaś były modne to już to chyba minęło, bo czy mamy coś aktualnie w tym temacie?
Jak by nie było. W przygodę mającą na celu odkrycie czym jest pomórnik też bym zagrał .
tvn24: "naukowcy odkryli odległy o setki lat świetlnych układ słoneczny zadziwiająco podobny do naszego, na miejscu jest nasz reporter..." (Bash)
Pisząc "lubimy" miałam na myśli, że takie właśnie urban legendsy mamy, w przeciwieństwie np. do alienistycznych Hameryki, czy upiorzastych zachodniej Europy.
Zapomniałam oczywiście wspomnieć o tym, że mamy pewną twardą pulę nawiedzonych lokacji i to od zamków i twierdz po nawiedzone domy. Problem w tym, że nie bardzo jesteśmy - jak zachodni Europianie - przywiązani do tych opowieści jako do urban ledżendsów, za to mamy do nich podejście jak do baśni - legendy.
Za to, w rekompensacie, mamy sporo opowieści "kryminalnych" - o brawurowych kradzieżach bankowych i innych napadach, mamy dość fajny wachlarz gangsterów - legendarnych przestępców, sporo klątw i dziwnych śmierci, etc.
A po takie właśnie, lecz RPGowe przygody zapraszam do siebie. :-)
sqrl: skasowałam posty offtopowe.
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez 2008-12-10 11:02:50
Cóż, dla mnie kampania bez wątku detektywistycznego to nie kampania Osobiście zawsze wplątuję wątek kryminalny, z subiektywnej przyczyny - po prostu sama lubię grać w takie przygody (jakkolwiek by to nie zabrzmiało - niech żyją zamotane morderstwa! )
Nigdy nie zdarzyło mi się chyba grać w sesję, gdzie do rozwikłania była zagadka oparta na urban legends lub mitologii, ale bardzo chętnie bym zobaczyła coś takiego jako osoba, która lubi rozkładać ww. na części pierwsze
"Nie ma żadnej drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą." (Budda Siakjamuni)
A mi się podobają legendy historyczne, ghost story dziejące się najlepiej na jakichś wichrowych wzgórzach, mglistych wrzosowiskach czy pełnych przeciągów zamczyskach, najlepiej szkockie albo angielskie. Nigdy w coś takiego nie grałam, ale czasem marzy mi się coś w stylu WoDów dla normali, gdzie gracze śledzą historię autentycznego dworu, kryjącego w sobie wiele tajemnic, wczytując się w zapiski o autentycznych postaciach historycznych. Niby standardowe, ale...
Wiecie, coś takiego, jak tajemnice Hampton Court, wątki o Annie Boleyn czy fotografie "prawdziwych" duchów sprzed 100 lat.
Wiewiórko prowadzisz takie rzeczy ale chyba bez historycznego zacięcia? a może się mylę?
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez Gomora 2008-12-10 22:05:27
Człowiek o wąskich horyzontach lepiej widzi to co przed nim.
Wiewiórko prowadzisz takie rzeczy ale chyba bez historycznego zacięcia?
Już nie prowadzę. Kiedyś, kiedy jeszcze miałam motywację, wielomiesięczną kampanię i chłopaków z Agencji Alana Granta, prowadziłam tylko takie przygody, z pewnym małym tylko, koniecznym dla horroru, dodatkiem fikcji. Każde miejsce było autentyczne, takoż i większość postaci, spora część handoutów i 9/10 opowieści i legend. A potem wszystko przestało mieć sens...