No cóż ja obejrzałem jakiś czas temu i zadowolony jestem. Cieszę się tylko, że nie żyję w takich popapranych czasach jak kapitan. Jakoś jednak nie mam na razie ochoty sięgać po resztę książek (zaliczyłem pierwszą) bo choć dobre to to nie zachwyca. Chyba błędem było uczynienie z całości cyklu jednego filmu bo scenariusz jest przeładowany. Za to Aragron mówiący w języku de Vegi - miodzio.
Scena z butami zainspirowała mojego monastyrowego do nieczyszczenia swoich. Niestety przed balem ktoś mu je i tak załatwił.