Film obejrzałem - za trzecim podejściem dopiero (wyprzedziły go Auta i Jamakasi).
Film jest ciekawy. Autorzy bardzo skrupulatnie zgromadzili 'dowody rzeczowe' i świetnie udokumentowali swoją tezę - nie wątpię, że prawdziwą.
[Taki mały offtopic: na jednych zajęciach z antropologii kultury bodajże, zastanawialiśmy się nad fenomenem Bin Ladena. Stwierdziliśmy, że to świetnie wykreowana (przez USA) postać medialna. Nasz prowadzący powiedział wtedy, że nie zdziwiłby się, gdyby tak na prawdę bin Laden nie był odpowiedzialny za nic, a Ameryka zrobiła go tylko kozłem ofiarnym.]
Podobała mi się muzyka, ale była też rzecz, która mnie bardzo denerwowała, a mianowicie sposób prowadzenia narracji. Czułem się jak idiota, przez te wszystkie teksty w stylu: "i zgadnijcie co się wtedy stało...", "Zapamiętajcie to sobie uważnie, bo jeszcze do tego wrócimy...", "jeszcze wam mało dowodów? Posłuchajcie tego...", "usiądźcie sobie, bo zaraz wam podamy takiego newsa, że wam buty pospadają..". Wważam takie wtręty za niepotrzebne i nieprofesjonalne.
|