No i nie mogłam się powstrzymać. Gwindor, sellc, liczę na Waszą aktywność w tym temacie. Dlaczego? Bo z tego co mnie się wydaje, Donnie Darko w przypadku naszej trójki, zajmuje bardzo ważne miejsce w naszych życiach.
Film nieklasyfikowalny, imdb i inne serwisy filmowe próbują tagowac go: dramat, s-f, horror, film młodzieżowy, film psychologiczny, ale żadne z tych określeń jakoś nie pasuje... Film niewyrażalny, bo nie ma najmniejszego sensu opowiadać treści, nie wiem czy dlatego, że tu nie o treść do końca chodzi, a o zestaw emocji, które wywołuje. Niemniej jednak Richard Kelly, młody reżyser i scenarzysta, dla którego Donnie jest debiutem, pokazał w nim swój geniusz.
Powiada się, że ten film albo się kocha (JA), albo nie znosi (chociaż znam co najmniej jedną osobę dla której jest całkowicie obojętny).
Odejmuje mi mowę i pismo, kiedy próbuję zachęcić do obejrzenia tego zjawiska, może chopaki mi pomogą. Jak można sprawić, że ludzie zechcą go obejrzeć? Czy wystarczy powiedzieć: "zobaczcie, fajne"? Jakoś określenie "fajne" w tym przypadku wymyka się prawdziwej mej intencji...
Cóż, jeśli chcecie obejrzeć film, po którym nie będziecie mogli zasnąć pół nocy, myśląc nad tym co ujrzeliście - to polecam Donniego(na początek wersje kinową).
"I can't believe life's so complex when I just wanna sit here and watch You undress"
Mam inne zdanie na ten temat - najpierw wersja kinowa(która jest fajna o tyle, bo pozostawia wiele niedopowiedzeń i można szukać własnych wyjaśnień,dyskutować,spierać się), a potem reżyserska(która nie zostawia żadnych).
"I can't believe life's so complex when I just wanna sit here and watch You undress"
Gwindor: jej, dziwi mnie to co piszesz. Imho to co ty prawdopodobnie uważasz, za widoczną interpretację filmu, otwiera film na zupełnie nowe interpretacje. Wersja kinowa to imho: ot, taki po prostu film. Wersja Director's Cut, ze wstawkami z "Philosophy of Time Travel", dopiero zaczyna wiercić w głowie o interpretację tego dziwnego, trudnego do zrozumienia "czegoś", tego czym jest jakieś przesłanie, albo na czym polega idea "Philosophy...". Fak, dziwnie trudno to tłumaczyć...
Wiesz Gwindor, "Philosophy" wcale nie jest wersją, bo jaką *wersję* ma to niby prezentować? Żywi umarli, manipulujący, manipulowani, niewiadomoco, cokolwiek? Zbiór tajemniczo nazwanych elementów i równie enigmatyczne wyjaśnienia, które wcale nie muszą prezentować żadnej spójnej, logicznej, przyczynowo-skutkowej wizji (i nie prezentują). Co to za wersja? Wersją, może być interpretacja"Philosophy", a nie samo "Philosophy", weź siądź odbiorco i spróbuj to zinterpretować, to jest dopiero TO. Ja spróbowałam, na różne sposoby, próbowałam porównywać z różnymi zdobyczami współczesnej nauki oraz systemami filozoficzno-religijnymi. Spędziłam nad szukaniem własnej interpretacji jakieś pół roku. Dostawałam kręćka na tym punkcie, autentyk, nie przesadzam, opowiadam o prawdziwych moich przeżyciach z ubiegłego roku. W końcu się poddałam i wcale nie dlatego, że nie znalazłam. :-) Wręcz przeciwnie, ale okazało się to bardziej *moje* niż można byłoby sobie wyobrazić.
Ten film nie został stworzony tak, aby mieć interpretację na poziomie samego filmu, w ogóle nie ma takiej formuły, nie ma takiego założenia. On jest po to, żeby popchnąć człowieka na drogę własnej. A jak się już na nią wejdzie, to pojawiają się kosmiczne rzeczy, NAPRAWDĘ KOSMICZNE RZECZY, a potem inne rzeczy, które rozbijają te kosmiczne rzeczy i kolejne rzeczy i kolejne i na końcu okazuje się, że to wszystko jest tak proste, tak jasne, bo jest *moje*, własne, że nikt inny poza *mną* nie może dostrzec istoty *mojej* interpretacji. Ale ja to widze, ja to czuję i to mi wystarcza.
Donnie Darko to taki film "tylko i wyłącznie dla Ciebie". Albo go przyjmiesz i potraktujesz jak "swój", albo po prostu obejrzysz. Obejrzyj, miej interpretacje, proszę, ale dopóki nie zacznie być "twój" szukasz interpretacji tylko na poziomie filmu. A to nie jest właściwe miejsce. :-)
Właściwie nie wiem, czy Wam życzyć tego, żebyście dali się wciągnąć, czy lepiej nie. :-)
EDIT: mam wrażenie, że trochę przesadziłam z tym wywlekaniem swoich chmurek różniczkowych... :oops: