A teraz, psze państwa, żałujcie. 3 okrągłe doby w środku lasu, w małej chatce, ogrzewani nocami przez piec kaflowy, bez prądu i bieżącej wody. 2 pełne ogniska, dwie sesje: Deadlands & Jakiś-Horror. Nocne wyprawy do lasu i nad jezioro, piwo, wyprawa na łowienie ryb w pobliskim stawie, karmienie nietoperzy w locie, wspólne gotowanie na piecu kaflowym, niekończące się rozgrywki turniejowe w Super Farmera, wyprawy nad tamę, mrożące krew w żyłach opowieści o bobrach o zmroku przy ognisku (brrrr...), gapienie się w gwiazdy (miliony!), wyczekiwanie na księżyc nad lasem, reportaż o krwiożerczych bobrach i rakach gigantach, kiełbaski z ogniska z pieczoną cebulą, zbieranie chrustu po ciemku, podtrzymywanie ognia nocą w kominku, spanie na ławie w oświetlonym tylko świecami starym wiejskim domku, upiorna mgła nad ranem która otaczała ogniskowiczy z każdej strony, lody z Kamionki, kawa-pet-gazeta o poranku, wyprawy rowerowe, wyławianie znaków drogowych z rzeczki, wielki dziwny piesior w jednej z zagród, przypatrujący się nam niebezpiecznie, "skins" i "czesio", nocne legendy o Lechu, Czechu i Rusie, spanie do południa, niespanie do rana, opowiadanie strasznych historii i... to mniej więcej połowa tego co Was ominęło.
Spędziliśmy w dziczy dobę więcej niż planowaliśmy, mamy opalone nosy i marzymy o prysznicu, wobec czego dozo, jak już będę czysta. ;-)
Specjalne podziękowania dla współtowarzyszy: Dotki, Adama & Merlina-pantoflarza. :-P
|