Fallar, czy ty wiesz ile mi po głowie pomysłów chodziło i ile wielkich akcji gdzieś tam się kłębi pod czaszką? Klubowy LARP nieustający, piędziesięcioosobowy bal w konwencji monastyru, czy propozycja organizacji postapokaliptycznej gry terenowej w twierdzy Modlin. Ciekawe, czy którykolwiek z nich uda się kiedyś wcielić w życie.
Ostatnio LARPami interesuję się jednak nie z perspektywy uczestnika (nie grałem żadnego od roku

) czy organizatora (Creme de la Creme vel Oszustów nie możemy zorganizować z Gomorą od czerwca

), ale przede wszystkim badacza, bo chcę napisać o LARPach (z uwzględnieniem klubowych) pracę magisterską.