Hej hoł, piszę bo lubię. Nie było na naszym forum jeszcze dyskusji o polityce, a ponieważ ostatnio w polityce międzynarodowej zrobiło się nad wyraz zawiesiście (niektórzy na onecie widzę łączą zawiesistość z katastrofami pogodowo - niepogodowymi, przewidując nawet zbliżającą się apokalipsę), postanowiłam otworzyć ten temat. Zobaczymy, czy Grimuaryci (AndrzejBe, rzuciłeś ten "termin", przypadł mi do gustu, mam nadzieję, że się nie gniewasz, że używam) potrafią rozmawiać także o "rzeczywistości" i czy potrafią snuć dalekosiężne przewidywania oparte także na prawdziwych wydarzeniach. :-)
Zaczynamy...
Podpisaliśmy umowy z USA, tarcza antyrakietowa, patrioty, hamerykański garnizon, wszystko będzie. Od strony Rosji dochodzą groźne pomruki niezadowolenia. Rosyjski MSZ podaje, że odpowie "nie tylko dyplomatycznie". Co się stanie? Czy polskie społeczeństwo jest wyluzowane i na "konsekwencje", w spokoju, pewne swoich racji i swej siły przebicia, nie czeka, czy też jednak w sercach Polaków pojawia się lęk i niby robak drąży? Jak Waszym zdaniem wyglądać będzie "kara" ze strony Rosji? Co mogą zrobić i czy Polska jest przed tym chroniona? Czy nasi sojusznicy pomogą, czy - podobnie jak pokazuje wiele już znanych z historii naszego kraju przykładów - "przesiedzi" nasze problemy?
__________ Ostatnio zmodyfikowany przez squirel 2008-08-20 21:41:29
Osobiście nie dziwię się reakcji Rosji. Gdyby Nam ktoś postawił pod nosem rakiety to też bym szczęśliwy i nie był. Mają większą możliwość reakcji, więc ją wykorzystują.
Jeżeli chodzi o konsekwencje to w kwestiach gospodarczych nie wydaje mi się aby były aż tak widoczne. Za to Rosjanie mogą przerzucić trochę wojsk do obwodu kaliningradzkiego i tam umieścić rakiety. Kto wie czy do podobnych celów nie wykorzystają swoich układów z Białorusią.
To mnie o tyle interesuje o ile istotny jest fakt, że Białoruś nie poparła bezpośrednio Rosji w ich konflikcie z Gruzją.
Robi się nieciekawie, ale to będzie bardziej straszenie siebie nawzajem. Może wręcz powrót do zimnej wojny, o którym się tak głośno ostatnio mówi. Na konflikt za wcześnie. Wydaje mi się, że obecnie nikt nie posiada odpowiedniej siły przebicia.
Na razie tyle z mojej strony .
tvn24: "naukowcy odkryli odległy o setki lat świetlnych układ słoneczny zadziwiająco podobny do naszego, na miejscu jest nasz reporter..." (Bash)
A ja się Rosji dziwię. Raz mówią, że jak trzepną zmasowany atak, to żadna tarcza nie pomoże (co jest zgodne z prawdą; właściwie to paru gości z MIT mówiło, że i tak pewnie nie będzie to działać tak, jak miało) a innym razem mówią, jak bardzo im to zagraża. Historia uczy, że i tak wykorzystają każdy pretekst, więc nie ma co się martwić o tarczę.
Rosjanie nie muszą przerzucać żadnych wojsk, Rosjanie mogą nam zakręcić gaz. Kiedy tylko będą mogli to zrobić bez wkurzania tym nikogo z zachodniej Europy (czyli jak wybudują rurociąg po dnie Bałtyku), poczekają na pierwszy lepszy pretekst i zrobią to.
Spadną ceny ropy i gazu - Rosja zrobi się przyjazna, prozachonia, reformatorska i demokratyczna. A jak na razie wraca zimna (oby tylko zimna) wojna).
Sojusznicy pomogą, jeśli będzie się im to opłacać, więc pytanie brzmi: dlaczego miałoby?
When you have eliminated the impossible, watch out for its vengeful friends.
Dwa kawały z rosyjskich mediów, które powstały po ostatnich wydarzeniach.
Przeklejone z wp.pl
"W Polsce święto: 10 rakiet obiecali im Amerykanie, a jedną - Rosjanie" - pisze "Komsomolskaja Prawda".
Równie dowcipnie ten związany z Kremlem tabloid podsumowuje wojnę Rosji przeciwko Gruzji: "prezydent George W. Bush zażądał przywrócenia status quo sprzed konfliktu gruzińsko-osetyjskiego. Nikt na Zachodzie nie przewidywał, że Bush opowie się za odbudową ZSRR!".
tvn24: "naukowcy odkryli odległy o setki lat świetlnych układ słoneczny zadziwiająco podobny do naszego, na miejscu jest nasz reporter..." (Bash)
Odgrzebuję temat o polityce w związku z wygranymi wczoraj przez Obamę wyborami prezydenckimi.
Hameryka dobrze wybrała? Źle? Czemu? Czy Obama odpowiada hamerykańskim "mitom prezydenckim"? No wiecie - tak jak na filmach. Jakie zarzuty można już z biegu postawić nowemu prezydentowi? Za co już teraz można go pochwalić? Na pewno Obama jest kimś niestandardowym na stołku prezydenckim - czy Hamerykanie rozczarują się nim szybko?
A jako osoba, z punktu widzenia kreatywnego PRu, zachowania, "stylu" nowego prezydenta - podoba się Wam bardziej Obama czy McCain?
Co pomyśleliście, kiedy McCain na wiceprezydent wybrał panią Palin? Sarah P. jak wiadomo osobą dość kontrowersyjną jest, więc czy był to korzystny zabieg, czy też nie? W końcu - czy Wam też Obawa wydaje się tak przeraźliwie chudy jakiś?
Nie śledziłem wyborów na tyle by analizować obietnice obu panów. To co docierało do mnie, przefiltrowane przez stacje amerykańskie, później polskie , a na końcu przez własne możliwości percepcji i zrozumienia w przypadku Obamy przesłanie "CHANGE", o którym pełno. Nie wiem tylko co on chce zmieniać tak konkretnie. Facet wygląda mi na takiego -"Wybierzcie mnie bo jestem fajny." Zmianę Ameryce (i zarazem światu) może przynieść. Nie wiem tylko czy na lepsze. Z punktu widzenia Polski i Europy kluczowy będzie stosunek Obamy do sojuszników - czy będzie wymagał więcej jak mówią niektórzy komentatorzy? Np. silniejszego militarnego zaangażowania Europy. Czy będzie miał jaja na Putina i Miedwiediewa?
Nie chciałbym by Ameryka stała się jeszcze bardziej tolerancyjna, bo już i tak mają problemy z poprawnością. Nie zdziwiłbym się gdyby Obama wpisał się do kolekcji zamordowanych prezydentów-paru skinów już złapali. Mam nadzieję, że facet podoła. Wolałbym by USA nie padły za mojego życia bo jednak stanowią gwarant porządku i są d***kratyczne oraz zachodnie.
Wolałbym McCaina bo republikanin, wojskowy, starszy, mądrzejszy i ma Mc przed nazwiskiem
Czy Obama jest Antychrystem? Czy zbliża się koniec? Kiedy prezydentem będzie czerwonoskóry?
Tylko w Ameryce prezydentem może zostać facet o imieniu Barak.
Mnie się zdaje, że w Hameryce wybór prezydenta niekoniecznie zalega na programach politycznych. Myślę, że wybór leży bardziej na tym, jak kandydaci budują od początku swój "prezydencki mit".
Tym razem Hamerykanie, wybierając Obamę, pokazali że dość mają wojskowych na stanowisku prezydenckim i swoistej "martyrologii", którą oni reprezentują, a to że mają dość zasugerował i "mit prezydencki", który Obama budował konsekwentnie od samego początku. Obamie udało się im przekonać, że świeża krew - nawet jeśli niedoświadczona - jest lepsza niż nieświeża krew, po prostu.
McCain miał problem z mitem chyba, w jego kampanii pojawiło się sporo sprzeczności, w tym wspomniana w poprzednim mym poście Sarah Palin. Nie wiem też czy odcinanie się republikanina od mało popularnego stylu prowadzenia polityki przez Busha, przypadkiem bardziej mu nie zaszkodziło. No i sprawa ostatnia - McCain nie miał tak dobrego PRu osobistego jak Obama. Ten drugi jest po prostu za mównicą lepszy, swobodniejszy, bardziej "empatyczny" w odbiorze.
Stąd taki wybór a nie inny.
A na jakieś specjalne "różnice" w polityce zagranicznej w kwestii Polski obu panów bym jakoś nie nastawała. Jak wczoraj mówili w jakimś programie publicystycznym - Hameryka ma bardzo jednoznaczny i unormowany stosunek do Polski i tutaj nie byłoby rewolucji bez względu na wynik wyborów.
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez 2008-11-05 10:11:41
Niestety tak to bywa, że wybiera się tego ładniejszego, "fajniejszego", chudszego?. Obama jest biednym Murzynkiem więc zagłosujmy bo przecież nie jesteśmy rasistami. W dodatku umarła mu babcia Pytanie ile w tym wizerunku jest prawdziwego Obamy.
Z polskiego punktu widzenia martwi mnie brak konkretnych wypowiedzi na temat naszego regionu i Rosji. McCain powiedział co ma Putin w oczach, docenił wyprawę prezydentów do Tibilisi. Obama nie miał początkowo zdania o tarczy antyrakietowej.Spodziewam się po nim raczej zainteresowania Środkowym Wschodem i pójście na współpracę z Rosją.
I nie podoba mi się ten jego socjalizm. Ciekawe czy pomoże w spłacie kredytów hipotecznych?
Nie jestem zadowolony z wyboru. Pan Obama za dużo kłamał podczas swojej kampanii, żebym miał do niego jakiekolwiek zaufanie, nie lubię też nachalnej propagandy, zwanej pijarem, która ostatnio jest w modzie. Dochodzi do tego niepewny stosunek Obamy do polityki w naszym regionie, zmiana polityki na Bliskim Wschodzie. Słowem, będzie się działo.
To będzie bardzo dziwna prezydentura dla Hameryki. Może być tragiczna, bo będzie miał miejsce konflikt rasizmu ludności czarnej (dużo bardziej drastycznej i zupełnie nie tępionej) i białej (ukrytej pod fasadą politycznej poprawności i bardziej subtelnej). Jeśli tylko PP się rozrośnie, będzie miała miejsce katastrofa, bo świat (tzn. Europa) to podchwyci.
Co do Baraków - Izrael miał premiera Ehuda Baraka, ale to trochę inaczej
"Próbujecie uwolnić smoka z rąk kobiety? To nie powinno być na odwrót?"
Ja natomiast jestem z wyboru Hamerykańców niesamowicie zadowolony. Nie dlatego, że Obama jest czarny. Nie dlatego, że obiecywał. Nie dlatego, że jest ładny/szczupły etc. (kwestia gustu ). Jest Demokratą. Cały świat ma już dość zacofanych i konserwatywnych Republikan, wojskowych wyrzucających pieniądze w błoto na jakimś zadupiu na Bliskim Wschodzie.
Cieszę się razem z 52% szczęśliwych wyborców za oceanem.
If you don't eat yer meat, you can't have any pudding! How can you have any pudding if you don't eat yer meat?!