Skąd: Miasto Cieni Postów: 59
Punkty: 118
|
Porcelanowe Serce:
- Owszem, moja droga... Mamy sobie wiele do powiedzenia, jak sądzę... - powiedział Charonita, po czym usiadł na wskazanym mu przez Najemniczkę miejscu. - Powiedz mi, jak ja się tu znalazłem. Co się ze mną stało? Konstantyn milczy, jak grób...
Kawka:
Wzruszyła ramionami.
- Umarłeś. - stwierdziła krótko. - W rytuale.
Zerwała źdźbło trawy. Patrzyła w nie uporczywie, obracając w dłoni. Słowa ciężko przechodziły jej przez gardło. Znów zamilkła, i kiedy Charonita myślał, że więcej się nie odezwie, zapytała cicho: - Jak tam jest?
PS:
- Nie chcesz wiedzieć... - powiedział Charonita. - Dusze Lublina Pod nie trafiają do nieba.
Porcelanowe Serce wstał, po czym kucnął przed Kawką i spojrzał jej prosto w oczy.
- Błagam Cię, trzymaj się przy życiu za wszelką cenę, bo to, co czeka Cię po śmierci jest... - Charonita zamknął na chwilę oczy i zacisnął zęby, jakby próbował wymazać ze swoich myśli to, co właśnie w nich ujrzał. - Żyj, proszę Cię!
K:
Mimowolny dreszcz wstrząsnął Najemniczką.
- Nie obawiaj się. Nie dam się zabić. - pobladła twarz sprawiała wrażenie, jakby Kawkę trawiła od wewnątrz jakaś choroba. Oczy błyszczały zimno.
Wstała, z rozmachem cisnęła źdźbło trawy w gąszcz zieleni.
- Nadal jesteś pewien, że chcesz mnie uczyć?
PS:
- Oczywiście moja droga. - powiedział Porcelanowe Serce. - Nie zmieniam dobrych decyzji.
Charonita wstał, jakby szykował się do wyjścia.
- Chyba, że się rozmyśliłaś. Pamiętaj, że możesz jeszcze zmienić decyzję. Niedługo będzie już za późno. - Ponownie przykucnął przy Najemniczce, chwycił ją za dłoń i spojrzał prosto w oczy. - Jeżeli chcesz się wycofać, to zrób to teraz.
K:
Zaśmiała się ponuro.
- Przecież wiesz, że nigdy się nie wycofuję. Powiedziałam ci wtedy, tam na Wiecu, że przyjmuję twoją decyzję.
Wstała i przeciągnęła się.
- Co prawda i tak mam wrażenie, że kupuję kota w worku, ale... - zerknęła na niego. Powoli wracała do siebie. - Dowiem się wszystkiego w trakcie. Jednego możesz być pewien. - tym razem uśmiech nie był wymuszony. - Nie będę pokorną uczennicą i nie mam zamiaru snuć się smętnie jak kondukt żałobny. Nikt przecież nie powiedział, że Charonici nie potrafią się bawić. - wyszczerzyła się do Porcelanowego Serca.
- Gotowy?
PS:
- Tak, nadszedł już czas... - Charonita podniósł się i stanął przed Najemniczką. - Chodź, musimy opuścić to miejsce. - powiedział Porcelanowe Serce, poczekał na swoją podopieczną, po czym oboje szybkim krokiem ruszyli jedną ze ścieżek.
- Wiesz już kogo chcesz widzieć tutaj, w Mieście Cieni? Na pewno wiesz... - powiedział, po czym zamyślił się chwilę. - Ja poznaję ich we śnie. Gdy zasypiam sami do mnie przychodzą. Nie wiem jak to się dzieje, ale gdy się obudzę wiem, jak ich znaleźć...
Nagle ich oczom ukazał się wysoki i gęsty żywopłot.
- Cóż, moja droga. Tutaj się rozstaniemy. Przyjdę po Ciebie, kiedy nadejdzie czas...
Charonita otworzył drzwi znajdujące się na końcu ścieżki i gestem wskazał Kawce drogę.
K:
Drzwi wyglądały, jakby ktoś postawił je wewnątrz nieistniejących ścian. Po prostu stały tam, pośród gnących się w ukłonach zielonych traw i stubarwnych kwiatów. Za progiem dalej wiła się ścieżka, szumiały liście wiekowych drzew, na których gałęziach podskakiwały rozweselone sójki.
Kawka zatrzymała się na progu, odwróciła się w stronę, z której nadeszli, głęboko wciągając w nozdrza zapach macierzanki i jaśminu, starając się zachować w pamięci ulotne wrażenie tego miejsca.
A potem przekroczyła próg.
Kawka pojawia się na Ulicach Miasta.
Porcelanowe Serce zatrzymał się na chwilę, musnął ubraną w rękawiczkę dłonią obsypany pąkami krzew herbacianych róż. Podniósł głowę do góry i pewnym krokiem ruszył przed siebie.
Porcelanowe Serce wkracza na Ulice Miasta
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez Kawka 2008-12-01 00:19:40
|
|
Konstantyn obserwował ich z oddali, ukryty przez rosnące na skraju ścieżki szerokolistne paprocie. Jego twarz nie wyrażała niczego poza dziwnym klaunim uśmiechem, ale oczy mówiły wiele. Konstantyn myślał, zastanawiał się, rozważał...
Po raz pierwszy bowiem był świadkiem wydarzeń, jakie rozegrały się w jego Ogrodzie. Prawdziwe wskrzeszenie... zaskakujące, dziwne. Jak to się mogło stać... Czyżby Kawka lub Porcelanowe Serce zawarli pakt z czymś znacznie bardziej przerażającym niż samo miasto? Z odległej przeszłości pamiętał istoty, które były w stanie przywrócić kogoś do życia, ale one już setki lat temu wyniosły się do swoich dziwnych domen... Konstantyn jednak nigdy nie stracił czujności, wiedział bowiem jakie są konsekwencje powrotnego pojawienia się tych... Nie ważył się nawet pomyśleć ich imion.
W głowie kołatała mu tylko historia, którą usłyszał po tym jak Kawka wydobyła z więzienia niewinnego Scarface'a... Historia o Kadłubku, mówiącym głosami. Historia, która wskazywać by mogła, że przynajmniej jeden z nich, Ten-Który-Otwiera-Drzwi, powrócił do Lublina Pod. Czyżby Kawka wmieszała się w historię, w którą nie powinien był wmieszać się żaden żywy człowiek?
Po jego plecach przebiegły lodowate ciarki...
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez StaryLublin 2008-12-01 16:11:07
|
|
Przez miasto przetoczyła się potężna fala uderzeniowa. Wszystko, dosłownie wszystko, budynki, ulice, bramy, wnętrza, drzwi i okna zafalowały lekko, jakby zbudowane były z ciepłego budyniu, po czym całe miasto zadrżało, jakby było tylko wielką, dwuwymiarową taflą wody, do której ktoś przed chwilą wrzucił kamyk. Wszystko to stało się niemal bezdźwięcznie i w jednej krótkiej chwili. Sekundy później nikt już nie wyczuwał tego co się stało, echo dziwnej „fali” widząc jedynie w przerażonych oczach towarzyszy.
Konstatyn, stojąc samotnie na środku swego Ogrodu, zapłakał...
|