Pomyślałam sobie, że fajnie by było pogadać o serialach europejskich, szczególnie o tych pochodzących z Wielkiej Brytanii. Powiem szczerze - moim zdaniem są one pewnego rodzaju fenomenem. Nigdy nie są zrealizowane z tak wielkim rozmachem i z wykorzystaniem tak wielu efektów specjalnych jak te amerykańskie, ale nie mogę się nadziwić temu, jak w formę serialową Anglicy umieją ubrać treści ambitne, czasami trudne, kontrowersyjne i niepopularne.
O kilku ulubionych serialach brytyjskich (Bonekickers, Foyle's War, Spooks, Dead Set) pisałam już w innym topiku (chętnie bym te posty tu przeniosła, ale chyba się tak nie da), ale ponieważ od wielu miesięcy mam "krucjatę" na seriale z Wysp, ciągle odkrywam nowe i, powiem szczerze, co raz szerzej otwieram oczy na to co widzę.
Właśnie jestem po 3 odcinkach, 6-odcinkowego serialu angielskiego pt. Apparitions, czyli Objawienia.
Serial opowiada o podstarzałym księdzu, ojcu Jackobie, wpierw badaczu świętości i cudów Matki Teresy z Kalkuty, a potem głównym brytyjskim egzorcyście Watykanu. Nie jest to christian horror, choć pojawia się wiele scen które przyprawiają o ciarki na plecach. Jednak nie są one efekciarskie, opętani nie zielenieją i nie puchną, nie onanizują się krzyżem, ani nie rzygają plazmą. Zaletą filmu jest jego delikatność w tych kwestiach, oraz niejednostronne ukazywanie diabła jako zjawiska - inaczej sprawę widzi ksiądz egzorcysta, inaczej jego przełożeni a jeszcze inaczej detektyw policyjny. Inna sprawa, że nie tylko opętania przez diabła leżą u podstaw serialu. Pojawia się wiele odniesień do znanych lub nieznanych świętych, a głęboka wiara i religijność ukazane są z ciepłym, wyrozumiałym dystansem. Mimo to Bóg w Objawieniach jest, w przeciwieństwie do większości filmów o podobnej tematyce.
Do całości pochwal dołączyć można piękne, dopracowane w szczegółach scenografie - gotycka katedra, mahoniowe gabinety watykańskich dygnitarzy, strzeliste i wsparte na ciemnych wiśniowych podporach seminarium, stary wiktoriański dom, klasyczne chłodne więzienie, etc. Bohaterowie stworzeni z ambicją do odmalowania nie tylko ich zalet, ale także wad, problemów z którymi się borykają, etc. Trochę nieautentycznie na tym tle wypada sam ojciec Jackob, który jest postacią jednoznacznie dobrą, ale i to ma swój urok - bohater ten ma predyspozycje do poprawiania mi humoru, być może ze względu na jego zacięcie w dążeniu do prawdy w ogóle a nie tylko do prawdy religijnej.
Wadą jest, wydaje mi się, pierwszy odcinek który w pewnych finalnych momentach, niestety, moim zdaniem przegina. Jeśli Was nie zniechęci - śmiało, sięgajcie po kolejne. Są dużo lepsze. :-)
Profil
Wyszukaj
Odpowiedz
|