Regulamin 
Profil
Wyszukaj
Konspiracja Masonów - potrzebna pomoc
Grimuar
Ulcus
Skąd: Otchłań demencji...
Postów: 794
Punkty: 1757
Lada dzień zaczynam prowadzić nową kampanię w Maga:Przebudzenie, gdzie gracze będą walczyć z tajemniczą konspiracją ( i jej głowami - Magami ), będącą częścią Labiryntu, sieci fałszywych kultów i piątych kolumn by kontrolować wiedzę okultystyczną. Jako ze gra ma mieć miejsce w Anglii, pomyślałem o Masonach, jako, że nie ma drugiej bardziej brytyjskiej grupy kultów, jak oni. ;) Pojawia się jednak pewien problem - kulty Labiryntu wymagają sporego oddania i udowadniania "poświęcenia" jego sprawie. Natomiast teraz otwarta struktura wszystkich Masońskich Lóż temu przeszkadza. Poza tym, potrzebuje sensownego punktu zaczepienia do rzucania dużej ilości fanatycznych, zamaskowanych zabójców, będących wewnątrz Labiryntu i jego celów - ale nadal niezdający sobie sprawy, że jest coś więcej niż ich organizacja.

Dlatego, pomyślałem o "wewnętrznym kręgu", albo "prawdziwych Masonach" - nie tych z "Wielkich Lóż", tylko kultystów uważających że ich bardziej otwarci bracia sprzeniewierzyli się ich celom ( dlatego większy fanatyzm ), choć nadal rekrutujący się głownie z normalnych Lóż ( dlatego nadal dość duża liczba członków ). To co brakuje mi to przedewszystkim nazwa - na razie myślałem może o Gildii ( jako Gildii Wolnomularskiej ) i może jak będą się różnić dogmaty tej grupy od normalnej masonerii - ma być bardziej ekstremistyczna i zajmująca się kontrolowaniem wiedzy okultystycznej? Czy ktoś mi pomoże? :skull:

Offline
Profil
Wiadomość
Postów: 4991
Punkty: 0
Hej,

muszę trochę poprotestować. Jeśli - jak zakładam po powyższym poście - zależy Ci na "względnym realizmie" nawiązań i, mam nadzieję, na nie uleganie stereotypowym, obiegowym prostym i łatwym opiniom, chętnie pomogę Ci zrezygnować z Masonerii w przedstawionym przez Ciebie kontekście w ogóle.

Po pierwsze - piszesz o "prawdziwych Masonach" - kultystach, podczas gdy już te dwie rzeczy kłócą się ze sobą, gryzą i powodują pobłażliwy uśmiech na ustach osoby choćby lekko znającej się na rzeczy. Korzenie masonerii leżą w religii chrześcijańskiej. Rozumiem, że aura tajemniczości, odmienne rytuały, hierarchia i symbolika bractw działają na wyobraźnię zwykłego człowieka zdecydowanie w stronę "To kultyści!", mimo to autentycznie zalecam odrobinę wgryzienia się w temat. Już w tkance podskórnej, pozbawionej stereotypowego do bólu spojrzenia z ulicy widać głębokie powiązania Masonerii z religią chrześcijańską. Na potrzeby samych lóż zmienia się wprawdzie terminologia i Bóg przestaje być nazywany po prostu Bogiem, a zaczyna być nazywany Wielkim Architektem Wszechświata, a głęboka wiara i przywiązanie do tradycji chrześcijańskich ubrane są w metafory nieugiętej wędrówki Hirama - patrona Masonów - podczas gdy symbole masońskie, "węgielnica boskiego umysłu" symbolizująca genialny i rozumny umysł w który ludzi wyposażył Najwyższy, czy "cyrkiel świadomości", oddający z grubsza większość idei wolnej woli i wyborów zaprezentowanych w Piśmie Świętym, to nic innego jak metafory idei chrześcijańskich, ujęte w formę odpowiednią dla humanistycznego, filantropijnego Bractwa Wolnomularskiego.

Większość ludzi tego nie widzi i skupia się tylko na "obrazoburczym mistycyzmie" Masonerii, którego korzenie widzi się u templariuszy (obiegowa opinia: przecież to sataniści, skądś się przecież wziął Piątek 13stego i wszystkie te pierdoły Dana Browna!), czy u różokrzyżowców (obiegowa opinia: to gnostycy a Gody Alchemiczne to księga okultystycznej wiedzy tajemnej!). Tymczasem wszystkie te, przepraszam, "brednie" o Masonach i ich korzeniach - kultystach, okultystach i choroba wie czym jeszcze - leżą w XVIII wieku, kiedy to monarchie (absolutne) w obrębie których funkcjonowała Loża - nie ufała tajnym stowarzyszeniom, uznając je za centra jeśli nie działalności wywrotowej, to frondy, szczególnie gdy głosiły egalitaryzm i wolność osobistą. Do tego dochodziło wrogie nastawienie Kościoła katolickiego, który w masonerii widział "szatana który zepchnąć chce papieża z jego stołka" i społeczeństwo, które śmiało się z masońskich ceremonii, fartychów, "kolorowych ręczników", braterskich uścisków i generalnie uważało, że masoni postępują nieładnie, bo spotykają się potajemnie, piją i objadają się i nie zapraszają na te imprezy pań. To *musiało* być podejrzane...

A sami Masoni to po prostu głęboka, osobista religijność, niezależność myślenia, antykonformizm i reformatorskie pragnienia aby zwrócić Kościołowi rzymskiemu prawdziwą, niezależną od sukcesji majątkowych, duchowość i ewangeliczną misję, filantropia, wiara w rozum i naukę oraz działalność charytatywna na rzecz tych, którzy nie są w stanie sami działać na rzecz swą.

Dlatego proszę Cię, drogi Litwinie. Jeśli choć odrobinkę zależy Ci na realizmie i wyrwaniu się z kajdan ciężkiego, ponad 200-letniego stereotypu społecznego, zostaw Masonów w spokoju. Już wystarczająco dużo złego uczyniono tym poczciwym ludziom. :-)
___________________
Ostatnio zmodyfikowany przez 2009-04-17 07:54:21
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Otchłań demencji...
Postów: 794
Punkty: 1757
Dobrze Sqirel, to ja teraz troszkę odbiję piłeczkę - jeżeli mam się trzymać realizmu to ŻADNY z obecnych "ruchów okultystycznych" nie nadaje się na mojego "wielkiego złego". Bowiem okultyści, jeśli zbierają się w jakąś organizację, to prawie zawsze "by się rozwijać i dzielić posiadaną wiedzą". To co POTRZEBUJE, to grupa, która przypomina CIA, tylko z tradycji okultystycznej.

Ja nie jestem zwolennikiem "realizmu" w RPG, jestem zwolennikiem "logiki świata" i nie zaburzania "niewiary" u graczy - Czy możliwe jest by istniała grupa fanatyków, "wybranych z Lóż"? Możliwe. Czy możliwe jest by byli oni w stanie zabijać dla swych sekretów? Historia wskazuje że tak, ot choćby terroryści. Jeżeli znajdziesz mi inną, pasująca grupę brytyjską, to tak, z chęcią ich użyję - ale nie przeszkadza mi by nagiąć trochę fakty i stworzyć własną grupę. W razie czego, Wikipedia angielska będzie mi musiała wystarczyć...

Napisałem tą prośbę tutaj, bo "wiem, że nic nie wiem" w porównaniu do takiej Wiewiórki jeśli chodzi o (o)kultystów i liczyłem na pomoc.

I taki np. "Hellfire Club" chyba nie pasuje do profilu "strażników tajemnic". Może, ewentualne resztki po "Order of the Golden Dawn", ale nadal Masoni mi się bardziej jawią jako lepsza siła - są starsi, legendarnie, sięgają średniowiecza, więc to bardziej jest takie... odpowiednie, mym zdaniem. :D

Offline
Profil
Wiadomość
Postów: 4991
Punkty: 0
Słuchaj, to jest tak. Nie jesteś zwolennikiem realizmu, ale Hellfire Club czy OTO jednak Ci nie pasują do "kontekstu", pomimo iż możesz sobie zmienić weń co chcesz. Pasują Ci za to Masoni, co z mojego punktu widzenia jest jeszcze bardziej "dziwne". Masoneria dziś to w zasadzie nic innego jak wielka, pretendująca do miana "oświeconej" organizacja naukowo - charytatywna. Grupa filantropów, którzy nawet żeby wstąpić "w ramy" Loży muszą się wykazać doświadczeniem w pracy na rzecz społeczeństwa, ubogich, nauki, czy czegokolwiek innego z podobnej grupy. Konkluzja - Masoni dziś są równie groźni co Rotarianie i zapewniam Cię, że wśród nich odsetek "ekstremistów" będzie mniejszy, albo nawet zerowy, w porównaniu do każdej innej organizacji, tajnej to czy nie. Widełki wymagań wobec nowo wstępujących do Lóż są dziś takie, że ekstremiści i terroryści raczej się nie prześlizną. A druga rzecz, to to co pisałam w poprzednim poście - żaden szanujący się Mason nie zwiąże się z okultyzmem, kultyzmem i inną dziwną wiarą i mrocznymi rytuałami. Podstawą przekonań Masonerii jest religia chrześcijańska, przykazania, dobro i miłość wobec bliźniego, a jedyny "błąd" w opinii np. Kościoła, który Masoni popełniają, to zamiłowanie do wiary tolerancyjnej, indywidualnej, pozainstytucjonalnej i przekonanie o możliwości "dojścia do oświecenia". Oświecenia nadanego, oczywiście, przez Boga. Nie przez Rogatego Kozła (albo Kozę z Lasu o Tysiącu Młodych) i nie przez Ungl'Unl'Rrlh'Chchch z Otchłani Entropii.
Nawet słynni Iluminaci Bawarscy (którzy wywodzą się z Masonerii, ale Masonerią nie są. Ich przywódca, Weishaumpt, nim założył "zakon", był Masonem, ale "zrezygnował" ), oskarżani powszechnie o jakieś straszne rzeczy, bezeceństwa, krwawe rytuały na niemowlętach i zwierzętach, w rzeczywistości próbowali po prostu oświecać, uczyć ludzi, czyniąc ich wolnymi i szczęśliwymi. Co nie podobało się władzom, stąd ich druzgocząca dyskredytacja. I nóż się otwiera w kieszeni, ewentualnie głuchy śmiech wzbiera, kiedy dziś na kolejnym hadkorowo-prawicowym portalu internetowym czytam, że "Masońska "Czaszka i Piszczele" to nie tylko organizacja polityczna, lecz także gnostycka, okultystyczna i satanistyczna". I co jeszcze? Sodomiczno - gomoryczna, żydowska, cyklistowska i burkinafasyjska, tak? Najgorsze jest to, że ludzie mają gdzieś i mało kto przeczyta je ze zrozumieniem dostrzegając, że w jednym zdaniu znajdują się 4 określenia, które wzajemnie się wykluczają. Już na poziomie samego znaczenia słów!

Po prostu jestem przeciwna przekazywaniu przez inteligentnych ludzi takich steków wierutnych bzdur dalej. Myślmy sami, a nie przez pryzmat tego, co nam ktoś obcy opowiada, bo robimy z siebie idiotów (Litwin, to absolutnie nie do Ciebie, odnoszę się do całości zjawiska, które uważam za głęboko negatywne).

A teraz wracając do pierwotnego tematu: tak naprawdę do Twojego "profilu" bardziej by chyba pasowała dowolna sekta destrukcyjna, niż jakakolwiek loża masońska. Pasowałyby też ekstremistycznie prawicowe bądź ekstremistycznie lewicowe (anarchistyczne), bojówki o charakterze politycznym. Jeśli nie musi być realnie, i można popuścić trochę wodze wyobraźni, można z końcówek XIX-wieku wyprowadzić dowolną, modną w tamtym czasie, napuszoną organizację okultystyczną, pamiętaj, że wtedy satanizm, okultyzm i inne nihilistyczne czy hedonistyczne ruchy religijne, były popularne jak choroba. I że nie miały one nic wspólnego z Masonami, Rycerzami Maltańskimi, Templariuszami czy prześmiesznym Zakonem Syjnou (który wtedy nawet jeszcze nie istniał), no chyba że ukradły im symbolikę. Dla lansu.

:-)

Pozdro,
śfirel

___________________
Ostatnio zmodyfikowany przez 2009-04-17 11:45:32
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Wzgórze
Postów: 731
Punkty: 1720
squirel napisał:
(...) Podstawą przekonań Masonerii jest religia chrześcijańska (...)
A to przypadkiem nie jest tak, że inna monoteistyczna też? Albo inna z "abrahamowych"? <chowa się do schronu i nasłuchuje odpowiedzi>
When you have eliminated the impossible, watch out for its vengeful friends.
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Otchłań demencji...
Postów: 794
Punkty: 1757
squirel napisał:
Słuchaj, to jest tak. Nie jesteś zwolennikiem realizmu, ale Hellfire Club czy OTO jednak Ci nie pasują do "kontekstu", pomimo iż możesz sobie zmienić weń co chcesz. Pasują Ci za to Masoni, co z mojego punktu widzenia jest jeszcze bardziej "dziwne". Masoneria dziś to w zasadzie nic innego jak wielka, pretendująca do miana "oświeconej" organizacja naukowo - charytatywna.


Okej, z Masonerie podałem jako przykład organizacji o korzeniach "niknących w mrokach historii" - ich wywody o powstaniu z gildii murarskich są ... interesujące. Także dlatego, że właśnie w takiej organizacji, o bardzo "długiej tradycji" ( ale i przynajmniej 200 letniej historii ), łatwiej jest dobudować "wewnętrzny krąg", który wykorzystuje tylko swych mniej oświeconych braci do własnych celów.

squirel napisał:

A teraz wracając do pierwotnego tematu: tak naprawdę do Twojego "profilu" bardziej by chyba pasowała dowolna sekta destrukcyjna, niż jakakolwiek loża masońska. Pasowałyby też ekstremistycznie prawicowe bądź ekstremistycznie lewicowe (anarchistyczne), bojówki o charakterze politycznym. Jeśli nie musi być realnie, i można popuścić trochę wodze wyobraźni, można z końcówek XIX-wieku wyprowadzić dowolną, modną w tamtym czasie, napuszoną organizację okultystyczną, pamiętaj, że wtedy satanizm, okultyzm i inne nihilistyczne czy hedonistyczne ruchy religijne, były popularne jak choroba. I że nie miały one nic wspólnego z Masonami, Rycerzami Maltańskimi, Templariuszami czy prześmiesznym Zakonem Syjnou (który wtedy nawet jeszcze nie istniał), no chyba że ukradły im symbolikę. Dla lansu.


W tym miejscu może wykrystalizuje jaki charakter powinna mieć nasza organizacja:
1. Religijna vs. Świedzka - bez znaczenia, obie grupy mogą propagować w mniej lub bardziej jawny sposób "sekretną wiedzę". Choć skłaniał bym się raczej ku "świedzkiemu" profilowi.

2. Opierać się na wtajemniczeniach i "testach wiary" - w porównaniu do normalnych Masonów, gdzie wtajemniczenia zależą tylko od "dobrego postępowania", nasz kult MUSI wymagać poświęcenia i ciągłych testów lojalności - jako jeden z ostatecznych wtajemniczeń musi wymagać nawet zabójstwa ( które może, ale nie musi, być pozorowane przez resztę kultu ). Miło by było by najbardziej fanatyczni z nich mogli zostać "świętymi zabójcami".

3. Lokalny - wolałbym coś na wskroś brytyjskiego niż zapożyczeń - np. mógłbym użyć klasycznych Assasynów lub Les Soldats z anime Noir ( na którym, zresztą, się mocno inspiruje w kwestiach fabuły ). Ale gra jest w Anglii i wolałbym użyć coś tamtejszego.

Rada Gerarga Haime, z Poltera:
Cytat
Jak dla mnie nazwa Wewnętrzny Krąg vel Inner Circle załatwia wszystkie problemy.

Swoją drogą, taka struktura labiryntu (szeroki, otwarty na członków front i utajnione, fanatyczne centrum) jest optymalna, z powodu, który zresztą wymieniłeś - spore zaplecze ludzkie umożliwiające werbowanie nowych członków.


Nasz "Wewnętrzny Krąg" powinien być, posuniętym do ekstremum, wcześniej istniejącą już organizacją ( jak np. Masoni ), którzy są WYKORZYSTYWANI przez Magów do ich celów, licząc na kolejne "wtajemniczenia" za dobra służbę i oddanie. Czyli taka ekstremalna wersja Masonów.;)
Jeżeli byśmy trzymali się Masonów, to jakie i jak z ich dogmatów można by przekształcić w tym celu?

I oczywiście "Iluminaty" pełne "prawdziwej historii" zapełnią półki biblioteki naszego kultu. ;) (BTW, taką samą prawdziwośc ma dla mnie legenda o Atlantydzie, uważana w nMagu przez wielu za "podstawę społeczeństwa" i prawde objawioną - to tylko ma dodać lansu tym egocentrycznym, zadufanym hipokrytom, którzy zwą siebie Zakonami Pentakla. :twisted: )

squirel napisał:

Po prostu jestem przeciwna przekazywaniu przez inteligentnych ludzi takich steków wierutnych bzdur dalej. Myślmy sami, a nie przez pryzmat tego, co nam ktoś obcy opowiada, bo robimy z siebie idiotów (Litwin, to absolutnie nie do Ciebie, odnoszę się do całości zjawiska, które uważam za głęboko negatywne).


Nie jestem wcale urażony - ja to potrzebuje pod fabułę sesji RPG - nie piszę o prawdziwych, istniejących w rzeczywistości Masonach. I całkowicie cię rozumiem w oburzeniu - choćby sami RPGowcy byli przecież uważani za "członków spisku satanistycznego" w latach 80-siątych, a nawet współcześnie to przekonanie pokutuje.

squirel napisał:

"Masońska "Czaszka i Piszczele" to nie tylko organizacja polityczna, lecz także gnostycka, okultystyczna i satanistyczna"


Akurat zamierzam użyć drugiego kultu w stylu "Skulls And Bones", o zacięciu politycznym, choć korzystającego z okultystycznej przybudówki i wtajemniczeń ( by nadać mu „głębi&rdquo;).

Ale zamierzam też użyć M-I6 i też nie twierdze że to naprawdę działające i odwzorowane M-I6 – raczej jego filmowo-erpegowa wersja – taka która się fajnie gra.

AndrzejB napisał:

A to przypadkiem nie jest tak, że inna monoteistyczna też? Albo inna z "abrahamowych"? <chowa się do schronu i nasłuchuje odpowiedzi>


Z tego co czytałem na wiki, wynika, że wszystkie „Religie Księgi” mogą być Masonami, bo i tak uogólniają swoją wersję Boga, do postaci Wielkiego Architekta Świata. Więcej, osoby całkowicie oderwane od konkretnej religii tez mogą nimi zostać – tylko że muszą wierzyć w Wielkiego Architekta, nawet jeśli interpretują go po prostu jako porządek wszechświata.

Offline
Profil
Wiadomość
Postów: 4991
Punkty: 0
Musiałam się trochę przygotować do odpowiedzi, stąd tyle to trwało. Większość spostrzeżeń dotyczących związków masonerii z chrześcijaństwem, oparłam na lekturze książki Roberta Gervaso "Bracia Przeklęci. Historia Masonerii".

Zacznijmy od podstaw.
Protagonistów mistycznych legend masońskich zazwyczaj wymienia się trzech i każdy z nich jest postacią pochodzącą z Biblii chrześcijan. Jednym z nich jest Archanioł Michał, drugim sam Adam, ten z raju. Trzecim, najczęściej przytaczanym, jest Hiram I, król Tyru, przedstawiany w Biblii jako największy architekt wszechczasów, wspierający króla Salomona przy budowie świątyni w Jerozolimie. Właśnie, świątyni, cechy wolnomularskie bowiem, zanim w około XVIII wieku przeszły z wolnomularstwa operatywnego do spekulatuwnego, parały się głównie rzemiosłem budowlanym na rzecz biskupów katolickich, opatów, papieży. Po całej Europie rozsiane mamy do dziś postawione przez mularzy katedry, klasztory z czasów, gdy jednym z najważniejszych ich celów było stawienia budowli sławiących światową potęgę Kościoła katolickiego. To prawda, że mularze - masoni od dawien dawna potępiali wszelkie formy autorytaryzmu i religijnej ideologicznej przemocy, czyli min. skostniałe, dogmatyczne oblicze Kościoła, ale jednocześnie nawoływano do tolerancyjnej, równej i wolnej wiary w Boga jedynego, a raczej w jego "twarz" obecną w Nowym bardziej, niż Starym Testamencie.

Nawet przysięgi masońskie, przynajmniej te stare, których treść gdzieś tam zachowała się w różnorakich dokumentach, sugeruje najsilniejszy związek masonerii z religią chrześcijańską i z jej zasadami, ustanowionymi przez Najwyższego. W dość na ogół niesprawiedliwej "świadomości społecznej" takie związki przeszły do "legendy" w postaci powiązań masonerii z templariuszami, rycerzami, bądź co bądź, Chrystusa, z rycerzami - mnichami, którzy ponoć wnieśli do masonerii ideały rycerskie.

Teoretycy tematu wielokrotnie podkreślają, że nowoczesna Sztuka Królewska zrodziła się w ramach religijnego kompromisu, pomiędzy głównymi kierunkami światowego chrześcijaństwa, czyli katolicyzmem i protestantyzmem, a racjonalizmem. Stąd czysto chrześcijańskie treści i zasady, obok moralnych i świeckich, są jednymi z trzech najważniejszych wykładni przekonań masonerii. W tradycjach masoni wciąż odwołują się nie tylko do ideałów chrześcijańskich, a nawet do chrześcijańskich świętych.

Dopiero w okolicach XVIII wieku, a to dość daleko od powiązanych z chrześcijaństwem "korzeni masonerii" o których tutaj pisałam, mularze przejdą przemiany ku chrześcijańskiemu antyklerykalizmowi, co doprowadzi ich do izolacji, odejścia od oficjalnego Kościoła na rzecz wiary świeckiej. Mimo to wiary o wciąż chrześcijańskich korzeniach, bo przecież "antyhierarchiczny", ani "antykatolicki" nie oznacza wcale "antychrześcijański", co nie?
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Otchłań demencji...
Postów: 794
Punkty: 1757
Czyli mówisz że Masoni są na wskroś chrześcijańscy? To nawet lepiej – ułatwi mi to wiele problemów. Np. Mag którego chce dać jako członka „Wewnętrznego Kręgu” jest z tych co rażą błyskawicami i roznoszą „światło boże”, w imię wielkiej idei, w jego wypadku, bezpieczeństwa Tajemnic i Sztuki przed profanami.

Cech „Rex Artifex”
Zwany też często po prostu Cechem, to organizacja krocząca pośród Lóż Masońskich jako ich „okultystyczne podziemie”. Powszechnie uważana za tylko legendę, istnieje naprawdę, i kieruje poczynaniami swych braci z cieni. Wtajemniczani Cechu, jak siebie nazywają, są tylko ci, którzy przejdą specjalne próby, składające się z testów gotowości na poświęcenia, odwagi i lojalności – zwane Stopniami - wszystko to w imię Rex Artefixa, Króla Budowniczego, zbawcy świata, który nadejdzie w odpowiednim czasie, by przebudować świat i naprawić chaos jaki wprowadziła ludzkość, odkąd opuściła Eden. Do tego czasu, trzeba dbać by ludzie nie zniszczyli Boskiej Symetrii, Porządku rzeczy, swoimi działaniami i samodestruktywnymi tendencjami. Zwłaszcza okultyści powinni być bacznie obserwowani – nawet jeśli nie posiadają zdolności jakie sobie przypisują, ich zapędy i intrygi wielokrotnie nastawiły na niebezpieczeństwo świat, choćby wspominając Rasputina czy członków Thule inspirujących Nazistów.

A przynajmniej to mówi się tym którzy dopiero wkraczają do organizacji. Ci którzy dowiodą swej wiary i oddania, zostają wprowadzani w kolejne Stopnie Wtajemniczenia – aż w końcu poznają Wewnętrzny Krąg – oświeconych mistrzów zakonu, których Architekt obdarował wejrzeniem w prawdę o wszechświecie i zdolnością budowania jego Świątyni Salomona na świecie, metaforycznie jak i dosłownie, z wykorzystaniem cudów jakimi ich obdarował. Ta grupa kieruje organizacją, ukryci przed profanami, jeszcze od czasów średniowiecznych cechów Murarzy, a według legend, na samym początku ich istnienia, od samego Hirama, a czasem i nawet Adama. Zawsze byli z Cechem, wspierając go radą, mądrością i cudami w jego świętej misji.

Jako żołnierze Najwyższego Architekta, członkowie Cechu muszą poddać się ostatecznemu testowi swej lojalności – zgładzenia osoby zagrażającej Porządkowi, najczęściej wskazanej przez członków Wewnętrznego Krąg. Ci którzy przejdą ten test i okażą się dość gorliwi, mogą zyskać tytuł Dłut – świętych zabójców, działających w sekretnej armii walczącej o równowagę i rozwój ludzkości. Tak jak dosłowne Dłuta, służą oni do ociosywania społeczeństwa i usuwania rys w nim zawartych. By pamiętać o swym instrumentalnym celu, noszą proste, białe maski w czasie swych zadań.

Inni zostają Węgielnicami, bacznie badając i infiltrując organizacje, które mogą zagrażać światu. Ich działania pomagają określić zagrożenie, wiecznie obserwując i mierząc zagrożenie, często ryzykują własnym życiem.

Tylko najbardziej ezoteryczni z nich zostają Cyrklami, kapłanami i przywódcami Cechu, szkolącymi następnych, przekazującymi tradycje i sekrety, podczas nieobecności członków Wewnętrznego Kręgu. Jeżeli Węgielnice infiltrują inne organizacje i kulty, Cyrkle szukają potencjalnych nowych członków wśród Lóż, planując i wskazując kierunek działania grupy.

Kiedy chodzi jednak o przywództwo, Wewnętrzny Krąg zawsze obejmuje pierwszeństwo. Poznaje się jego członków po sekretnych znakach i symbolach, którymi witają się z Cyrklami. O ile Pierwszy Stopień Wtajemniczenia mogą przeprowadzić sami członkowie Cechu – reszta, wraz z osławionym Drugim, świętym zabójstwem, może być robione tylko pod okiem jednego z Kręgu. Zdarzały się całe lata, kiedy lokalny oddział Cechu nie mógł inicjować swych członków głębiej z powodu braku Mistrzów, a kiedy przybyli, zwiastowali oni wielkie problemy.

Stopnie Wtajemniczenia
Pierwszy: Południe
Początek Drogi Wtajemniczonego to poznanie samego istnienia Cechu i dołączenie do niego – poprzez działania wskazujące na zaufanie Wtajemniczonym i oddanie ich celom, inicjat zbliża się coraz bardziej do samej grupy wewnątrz swej Loży, kierującej z ukrycia nią. Musi on sam podążyć za śladami pozostawionymi przez Cyrkle w rytuałach i obrzędach jego Rytu, znaleźć niepasujące do siebie element. Te nieprawidłowości powinny przykuć jego uwagę i zmusić do dalszych poszukiwań, a potem poddanie się testom w celu odkrycia prawdy. Aż w końcu poznaje on Cech i jego cele.


Drugi: Zmierzch
Poddany świętemu testowi-rytuałowi prowadzonemu przez Mędrców z Wewnętrznego Kręgu. Kandydat ma sam zaplanować i zabić wybrany dla niego cel – osobę, która nadużywa swej władzy, wprowadza chaos, lub jest po prostu „zła” w oczach Cechu. Najczęściej inicjat ma zabić okultystę, dostając „wskazówki” jak tego dokonać. Po tym zostaje przydzielona mu jego rola w organizacji i dalsze instrukcje od Kręgu.


Trzeci: Północ
Ostatni Stopień zależy tylko od samego inicjata – musi on domyśleć się, że sam Wewnętrzny Krąg składa się z takich samych czarowników z jakimi tak zaciekle walczył do tej pory. Musi tez zaakceptować ten fakt i nie obrócić się od swych Mistrzów, pomimo jawnej zdrady jego ideałów i filozofii. Ale najważniejsze – musi zrobić to całkowicie sam, bez żadnych nacisków z zewnątrz, nie wiedząc że jest jeszcze ten test przed nim – musi rozumieć swoją pozycję jako sługi by później, jeśli nastąpi jego Przebudzenie, sam zostać członkiem Kręgu.


Co o tym sądzicie? :D

Offline
Profil
Wiadomość
Odpowiedz