Hejho!
Jest plan.
Dzisiejszą noc spędziłam w niejakim Komitecie - klimatycznym klubie na deptaku, gdzie przy muzyce z lat 80tych wybałnsowałam się za wsze czasy. I teraz jest plan, aby pójść tam na podobną, naprawdę fajną, imprezę (tzw. potańc) raz jeszcze, dnia 28 sierpnia bieżącego roku.
Zabieramy wszystkich chętnych, byleby tylko zgłosili się nieco wcześniej - zarezerwujemy sobie lóżkę - aby przy kawałkach Eye of the Tiger, Rock This Party, Thriller, Billy Jean, przy Tinie Turner, Snap, Bonnie Tyler, Eifel 65 i Rayu Parkerze, wyskakać się i wybawić na czas, który trwać będzie do następnego PIIGa.
Rozgłaszam, bo im nas będzie więcej tym weselej. :-)
Dawajcie znać, co nie? :-)
EDIT: ej, wiecie co, za jedną z pierwszych pensji idę na kurs tańca normalnie, bo mnie to wkurza, że nie umiem. O.
Odpowiedz
Odpowiedz
|