dzięki wszystkim za pyszną zabawę i pomoc wszelaką.
Czułam się z Wami świetnie - kółeczkowanie, ogniskowanie, opa-lanie, leżakowanie, larpowanie, i inne jazdy /i dojazdy, dzięki, Braids; ahoj!busiczanie/, tudzież gierki i rzeczy na L .
Pejzaże cudowne, czułam się przewakacyjnie
Do zobaczenia
no i multospeciale kissy dla organizatorów tego Pueblo
(jeszcze tylko dodam, że cały czas - nadal! - chodzi mi po głowie melodia "z masłem" . Dorwawszy się do internetu niestety to obejrzałam )
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez Akinomaja 2010-07-13 21:55:48
A teraz ja rozpocznę swoje podziękowania A więc dziękuję:
Em: za łażenie po polach celem pogadania pomimo żarłoczności komarów i Twoich gołych nóg.
Marco: za to samo, tylko bez gołych nóg
Akashne: za pożyczenie grzebienia który połamałam Za larpa, w którym tak czy inaczej wezmę kiedyś udział; Za wspólną noc przy ognisku,
Braids: za historię o Czarnej Dabie przez którą bałam się później wychylić spod śpiwora
Kubie: za zainicjowanie kalamburów w drodze do Lublina, co umiliło nieco męcząca podróż
Jacy: za podzielenie się za mną i Akashne materacem
Natalii i Hardkorowi: Za przyjęcie mnie do sekty
Tony'emu Halikowi: za odwiedziny
Oraz całej reszcie za wspaniałą zabawę.
Aaaa, zapomniałabym. Umli, dziękuję za bardzo, bardzo dobre alkoholowe "coś" które sępiłam od Ciebie na każdym kroku dopóki się nie skończyło.
Statement: "God is dead" - Nietzsche
Reply: "Nietzsche is dead" - God
Przyłączę się do podziękowań Miśka z którym dzielnie psuliśmy sobie reputacje ;> Dzięki ludzie! Te dwa dni w roku 2010 zajmą szczególne miejsce w moim mrocznym serduszku.
Specjalne podziękowania dla osób, które nie obraziły się na moją interpretację postaci kapitana Jacoba choć miały do tego wszelkie prawa
Btw. kiedy zdjęcia?
P.S. Jeszcze gorące podziękowania dla squirel, która w nocy z soboty na niedziele postanowiła zadbać o moją termoregulację i przykryła mnie workami po saletrze.
P.S. 2 Dla Braids za to, że przeprowadziła nas na drugą stronę Starka.
P.S. 3 Słowikowi, za barwne opowieści o intrygach w Teatrze Osterwy.
P.S. 4 Ekipie spod studni za szał ciał polewanych studzianką.
P.S. 5 Dorocie, Biołemu za porno-kalambury i Mai za Saragossę ;D
P.S. 6 Hardkorowi za tekst "o kurwa on lewituje" ;>
i wszystkim, których pominąłem z powodu rozmiękczenia mózgu mego.
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez mroq 2010-07-16 09:23:24
Minął tydzień, minął wkurw, minęła przeprowadzka. Jestem w stanie wreszcie coś sensownego napisać.
Wszystko co dobre, szybko się kończy. Czas od rozpoczęcia podróży wesołym busem (gratzy dla Doroty za zorganizowanie nam zbiorowego transportu), przekroczenia bram terrAkademikonu (podziękowania dla Adama za przyjęcie nas po raz kolejny) i powitania chlebem i solą (tu ogromny szacun dla Braids, która przejęła od Wiewiórki trud zorganizowania nam zabawy), przez Mega Imprę (brawa dla DJSqui i króla parkietu Mroka, który prawie wypełnił ogromną dziurę po Werbacie , wyrazy współczucia dla Biołego, który tańczył walca z najbrzydszą partnerką na świecie), wspólne nocne spacery (Aya ), podróże tropikalne (na pewno uda nam się to Draqowi wynagrodzić, kiedyś, jakoś), poprzez banga (buziaki dla Lusesity), pokera i nieskrępowaną radość polewania wodą ze studni (pozdro dla wszystkich polewających i polewanych, a zwłaszcza dla biednej Lil i Kuśtykającego Konika), przez porno-kalambury (dzięki dla Biołego Teamu Kalamburowego i mojej ulubionej zwycięskiej drużyny: Love) i Całkowite Zaćmienie (więcej szczegółów w osobnym wątku), poprzez niedzielne lenistwo, które skutecznie przełamali Kuba "Burza Gradowa" Ogrodnik, Tony "Tu Byłem" Halik, Joanna "Kończyny Które Leczą" Tylus, Wojciech "Kutas" Iwanejko, Michalina "Wróżka-Zębuszka" Deniusz-Rosiak, Aleksandra "LARP Się Jeszcze Odbędzie" Bromblik, Chowanego Squat, Malwina "Cheer Up" Otto i Jacek "Strażnik Jerozolimy" Jakubczak, aż po powrót do domu (dzięki dla Meda i Selket za podwiezienie na drugie piętro) śmignął szybko jak torpeda.
Wszystko co złe, pójdzie w niepamięć, wszystkie piękne wspomnienia pozostaną. Już tęsknię za urokami spokojnej i wesołej wsi w postaci adamowego rancza. Świetnie było spędzić czas w zgranym towarzystwie, spotkać dawno niewidziane twarze (pozdrowienia dla Mroka, Miśka, Adama, Lil, Akashne, Gwindora i pozostałych) i bliżej poznać nowych przyjaciół klubu (Maja - rządzisz). Dzięki za wspólną, szaloną zabawę, leniuchowanie i gościnne wizyty Tony'ego Halika. Ten wypad jak zwykle pozwolił naładować akumulatory. Z utęsknieniem czekam na kolejny raz.
P.S. Wszystkich oczekujących na zdjęcia proszę o cierpliwość. W pierwszej kolejności muszę przesortować i przeskalować tych 1380 zdjęć. Zapewne, idąc za przykładem Ayame, wrzucę sporo na Picassę, najlepsze na Grimuar, a wszystkie w wersji oryginalnej są osiągalne u mnie. Warunek - 5 giga wolnego miejsca, mogę też przygotować ewentualnie wersję na płytkę DVD.
Dla mnie w tym roku terrAkademikon był totalnym failkonem. Po prostu siły natury się zmówiły, żebym nie mógł przyjechać, a ja, biedny żuczek, robiłem co się dało. Poczynając od maniaków z Wydziału Biologii, przez długą, ciężką sesję i problem z dojazdem, nawet utopiona komórka (w piątek w nocy i to bez pomocy alkoholu, dajecie wiarę?! gdybym ją miał to bym gibał do Was na stopa!) czy totalne zrypanie brakiem snu - nie ma to jak przespać połowę imprezy.
Mimo to udało mi się przyjechać chociaż na końcówkę. Po zeszłym roku liczyłem na to, że będzie chociaż do wtorku - no cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Alltogether, dla mnie daliście radę na 400% normy, a jest to norma grimuarowa - wysokie progi. Potrzebowałem po wszystkim powyższym chill-outu i w tym miejscu kieruję wielkie LOWE do Gwyn, Squirel i Miśka za pląsawicę, krzesełko na wschód słońca (Miśku, byłeś jak Mały Książe!)... To wystarczyło, żeby warto było przyjeżdżać.
Było cholernie mało czasu, żeby ze wszystkimi pogadać, a bardzo się chciało, bo Waszych pysków nie widziałem ze trzy kupy czasu. Trzeba było zaspokoić się doraźnymi metodami - ponowne wielkie LOWE dla Squirel, a także dla Akashne, Gomory i Lil. Dziękuję też wszystkim, którzy weszli do budki, w przyszłym roku zrobię konferencję jak należy.
Dużo trzeba by jeszcze pisać, choćby o Hardkorze, który zawsze budzi się, gdy się go polewa keczupem, ekipie siedzącej przy ognisku aż do poniedziałkowego świtu, kalamburowym powrocie... Ale po co, każdy wie o co chodzi.
Dalej trochę nie w klimacie, ale i tak wielkie dzięki i do następnego roku (i wszystkiego, co będzie po drodze). W tym roku nie będę nigdzie wyjeżdżać przed terrAkademikonem i nie będzie faila.
Czy w tym roku także jest planowana akcja "terrAkademikon w avatarach"?
"Próbujecie uwolnić smoka z rąk kobiety? To nie powinno być na odwrót?"