Regulamin 
Profil
Wyszukaj
"Wake me up before I die, hold me close. As I gaze upon the sky, comatose..."
Lublin Pod
Bulla
Postów: 70
Punkty: 215
Zaczęło się od dźwięku. Dobiegający jakby zza zasłony mgieł szum, najpierw niemal niesłyszalny narastał z każdą chwilą, aż w pewnym momencie dołączyło do niego echo jazgotliwego tremolla pękających ścian budynków, szyb roztrzaskujących się na ulice w milionach kawałeczków, krzyków i zgrzytu przewracających się latarenek. Sam dźwięk ów trwał nie dłużej niż kilka sekund, aby powoli, zakończony filuternym szeptem, rozwiać się wśród lśniących ulic i starych kamieniczek Lublina Pod... A potem ozwały się słowa, echa słów wypowiadanych w innym czasie, w cichym miejscu, gdzieś kiedyś w zamierzchłej przeszłości... „Jestem Gargoyla... a to miasto jest moje...” „Wstrzymajcie się przyjaciele! Zanim podejmiecie decyzję usłyszeć musicie treść listu, który otrzymałem...” „Jestem ojcem... Lublina Pod...” - szept wzmagał się, przeplatał jedno wspomnienie z drugim, drżał w kamieniu, w wilgoci chłodnego powietrza, wibrował i poszukiwał drogi - „Wyzywam Cię Spaślaku... Stań do pojedynku...” „Zginiesz w piekielnym ogniu, śmiertelniku, zbudowany z kości i krwi niczym zwierzę...” Setki wypowiedzianych słów, tysiące wspomnień. Miasto pamiętało... Dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu chowało w swym sekretnym wnętrzu wspomnienie o tamtym wieczorze sprzed... roku? Ileż czasu minęło w Lublinie Pod... Chyba nikt tego nie wie. Nikt nie zgadnie.

Pamięć. Dziwny konstrukt Limbo i Rogu Amona. Poetyczny magazyn tego co złe i tego co dobre. Gdzie się kryjesz pośród Starego Lublina? Czy w strzelistej wieży, w zadymionej sali kabaretu, w zakamarkach pogrzebanego na zawsze świętego miejsca, w dogorywających ruinach i ich lochach? W starej bibliotece, czy na szczytach zdobionych twarzami i potworami budynków? A może wśród nagrobków gdzie leżą ci, których należy pamiętać?

Pamięć miasta jest jak pamięć człowieka - zamglona, odległa, a jednak czasem łopocząca delikatnym sercem, które przejść obojętnie nie może obok echa doniosłej jadowicieżółtej złości, tęczowego szczęścia, jałowozielonkawej samotności, purpurowej jak krew miłości, czarnej jak noc śmierci. Pamięć łatwo pogrzebać w obliczu codziennych spraw, przysypać warstewką nowych wspomnień, oddalić, schować, przykryć maską. Ale ona nadal tam jest, nawet wtedy kiedy ostatni promień słońca przebija się ku zamykającym się na końcu każdej drogi, oczom.

___________________
Ostatnio zmodyfikowany przez StaryLublin 2009-11-08 17:59:42
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Vesiculum
Skąd: Pod
Postów: 32
Punkty: 67
Pamiętam jak dziś...

Dokładnie rok temu. A przynajmniej tak mi się wydaje. Czas wydaje się płynąć inaczej niż przed tym pamiętnym wydarzeniem. Jeszcze inaczej. Zupełnie.

Pamiętam jak dziś. Sennymi uliczkami Starego Miasta poruszył wstrząs, który zmienił to miejsce nie do poznania. Dziś przechadzam się po tym, co z niego pozostało. Setki, tysiące wspomnień przepływają przez moją głowę niczym fale oceanu targanego sztormem. Życie, śmierć, poświęcenie i Ci, których kochałem. Wszystko staje mi przed oczami dzisiejszego mglistego dnia.

Pamiętam jak dziś. Stoję w Bramie Krakowskiej czekając na Nią. Dziesiątki cieni przepływają spokojnie obok mnie. Nie widzą mnie, lecz ja ich tak. Spóźnia się, lecz to nie szkodzi. Mamy jeszcze dużo czasu. Wiem, że dziś to Ona mnie zastąpi. Ja odejdę w wieczne zapomnienie. Czuję, że nastąpi to jeszcze tej nocy gdzieś w posępnych i odludnych uliczkach Miasta Pod.

Pamiętam jak dziś. Zimny wiatr zagląda we wszystkie zakamarki. Idę z Nią ulicą. Widzę znajome twarze. Patrzą na nas. Niektórzy się boją, inni patrzą nienawistnym wzrokiem. To nie była moja wina. Sami chcieli się tu zjawić. I oto są. Czekają przed wejściem do schronienia. Teraz to ich dom i zrobią wszystko, by go ratować. Ratować piekło, w którym się znaleźli, by odnaleźć w nim kawałek własnego nieba.

Pamiętam jak dziś. Stoimy wewnątrz schronienia. Boję się. Nie wiem, co się stanie. Budynki trzęsą się w posadach, jednak wiem, że cokolwiek się stanie mam godnego następcę. Kolejne postaci wyłaniają się z mroku ulicy. Widzę, że też się boją. Wyrzuty sumienia powodują, że zwykłe spojrzenie w oczy okazuje się czymś niemalże niemożliwym. Witam się, lecz niektórzy starają się mnie nie zauważać.

Pamiętam jak dziś. Moja ukochana Beatrix. Piękna, niczym mara senna. Szuka schronienia razem ze mną. Wie, że cokolwiek się stanie, będę ją bronił. Osłonię ją przed całym złem tego świata, choćbym sam miał zginąć. I ja dobrze wiedziałem, że dziś stanie się to prawdą.
Byłem tam, to mogę stwierdzić bez głębszego zastanowienia. Jednak tak, jakby obok. Czemu? Czyżby los miasta mnie nie obchodził? Nie, stanowczo nie. Jestem Charonitą. Charonitom się nie ufa.

Pamiętam jak dziś. Stoimy nad samym brzegiem przepaści. Wiem, że nie ma tu dla mnie miejsca. Zagłada nadciąga niczym burza pchana wiatrem od wschodu. Po co się tu zjawiłem? Czyżbym był aż tak samolubny? A może to przez kogoś innego? Beatrix? Kawka? Całe miasto? Wiem, że tego dnia odejdę stąd. Spełnię swoją rolę i ocalę tych, których siłą tu sprowadziłem.

Pamiętam jak dziś. Modlitwa, rytuał. Pogańscy bogowie ofiarowują nam swoją pomoc kosztem naszego życia. Jedna osoba po drugiej padają bez życia na bruk. Przychodzi też kolej na mnie. Gdy padają ostatnie słowa modlitwy, następuje ciemność...

Pamiętam jak dziś. Mówiono mi później, że ktoś uronił łzę. Tak jak ja dzisiaj, gdy to wszystko jest już jedynie wspomnieniem. Lublin Pod trwa, a ja w nim. I tak już zostanie. Gdy wszyscy już o nas zapomną my wciąż będziemy tutaj. Wieczni, niezmienni, cierpiący za nasze grzechy.

Czy tego chcemy, czy nie...
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Bulla
Skąd: Harem
Postów: 66
Punkty: 134
To już mój ostatni wieczór.

Z taką właśnie myślą dokładnie rok temu podążałam ku miejscu, gdzie rozegrać się miały losy całego Lublina Pod. Zaplątana w morderczą intrygę, w samym środku konfliktu między Gangami Starego Lublina, w każdej chwili oczekująca oskarżenia o zdradę – moja przyszłość rysowała się w ciemnych, a jednocześnie bardzo krwawych barwach.

A jednak żyję, żyję nadal, wciąż taka sama, niezmieniona, jakby nawet Czas zapomniał o Mieście Cieni...

Lublin Pod - mój dom. Po raz pierwszy w życiu mogłam tak powiedzieć o jakimś miejscu. Tutaj wreszcie mogłam być sobą, nie musiałam nikogo udawać, otoczona ludźmi podobnymi sobie. Pokochałam to miejsce tak, jak nigdy wcześniej nie pokochałam żadnego człowieka – oprócz tego jednego, któremu przyniosłam śmierć, za co strącono mnie do Czyśćca, jakim być może jest to Miasto. Tutaj znalazłam dom i odzyskałam miłość, o której myślałam, że dawno już we mnie umarła.

Tamten wieczór... Wspomnienia o nim wciąż są żywe w mojej pamięci. Wieczór, kiedy w obliczu zagłady nawet przywódcy Gangów, nie darzący się nigdy miłością, musieli wyciągnąć do siebie dłonie. Wśród intryg i nienawiści znaleźli się tacy, którzy potrafili odsunąć na bok prywatne animozje i cele, by poświęcić się dla ogółu. Choć byli też i tacy, którzy dostrzegli szansę na wyciągnięcie korzyści z tej tragicznej sytuacji, i ci, którzy nie umieli choć na chwilę zapomnieć o konfliktach. Obok debaty nad sposobem ratowania Miasta rozgrywały się kłótnie, bójki i strzelaniny. Były zdrady, zawiedzione nadzieje, jak i zakazane, niewypowiedziane romanse, a wielu zastanawiało się, gdzie tak naprawdę leży ich lojalność i po której stronie powinni się opowiedzieć. Nienawiść, śmierć, zaufanie i miłość przeplatały się wzajemnie, dążąc do niespodziewanego finału, gdy czworo z nas oddało życie za przyszłość Miasta i naszą, a Lublin Pod zyskał nowego władcę.

Choć minęło już tak wiele czasu, a Miasto bardzo się zmieniło od tamtego wieczora, niektóre rzeczy zawsze pozostaną takie same. Choć wojna Gangów Starego Lublina odeszła w niepamięć, w mrocznych uliczkach Lublina Pod, do którego nigdy nie zaglądają promienie Słońca, wciąż królują strach i smutek. Mokry bruk Starego Miasta lśni tak samo jak niegdyś w migotliwym blasku latarni. Dziwaczne, chybotliwe postacie wciąż snują się wśród zaułków, a dziwne pieśni i rozpaczliwe krzyki nadal czasem dobiegają z Podziemi. Umarłe marzenia świata Nad wciąż otwierają kolejne kielichy widmowych kwiatów Ogrodu Konstantyna. Duchy przeszłości ukrywają się w cieniach, by po chwilach zniknąć w nie tak odległej już jak niegdyś Otchłani. Ciężki, słodkawy dym opiumowy wylewa się przez uchylone okna Kabaretu Absynt, choć dziś nie gra tam muzyka, nikt się nie bawi tego wieczora. Wspomnienia patrzą na nas smutnymi oczyma. Migotliwe światło z Wieży niczym latarnia morska przypomina nam, że nie jesteśmy tutaj sami...

Wszysko tonie w złocie. Miasto Cieni lśni wewnętrznym blaskiem – choć dostrzec go mogą jedynie ci, którzy – jak ja – na zawsze już są straceni dla świata żywych.

Cichy, równy stuk. Czy to dźwięk obcasów Kawki Charonitki, lśniącej bielą w tym mrocznym, zapomnianym przez Boga miejscu? Odgłos parasola, którym podpiera się Czerwony Cesarz, przemierzający ciemne ulice? Tykanie zegara Króla-Na-Wieży? Kroki Nubuka Pod-Nad-Krążcy, prowadzącego przez Miasto kolejną zatraconą duszę? Miarowy tupot ciężkich butów Ojca Legionu i jego straży? A może to tylko deszcz...

Błyszczące krople zwisają z gałęzi drzew, a każda z nich, tak jak każdy opadający powoli jesienny liść, przypomina mi o Wiecu.

Miasto spowił cień...

Witaj, Przybyszu. Witaj w Lublinie Pod. Odtąd zawsze już będziemy razem...
Pozwól mi być jedną chwilą, wierszem poezji i snem...
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Bulla
Skąd: Ulica
Postów: 68
Punkty: 139
To było...

Poruszyła się zwiewnie. eteryczna postać, która nie powinna nic pamiętać, nic czuć.

To był wieczór, który zadecydował o wszystkim. Ja, która nie zdawałam sobie sprawy, co się tak naprawdę dzieje. On, mój opiekun. Nasza najgorsza zmora, Gargoyla... Tak, jej nie chciałabym pamiętać.
Do końca nie zdawałam sobie chyba sprawy, co nam groziło. Nigdy nie traktowałam świata Pod jako czegoś rzeczywistego. Ale, czy w ogóle istniała dla mnie rzeczywistość? Kiedykolwiek?


Eteryczne wargi wykrzywiają się w eterycznym, kpiącym uśmiechu... A może łagodnym? Za trudno to stwierdzić, postać była tak niewyraźna...

Ten tłum, którego nie pamiętałam od czasów przybytku Menrei. Tłumy w jednym miejscu, napięcie, strach, ból, przerażenie... Ból, tak, ból... Jak to ciekawe, zginąć... A potem znowu wstać... Czuć, jak wszystko się zasklepia, jak krew znów krąży...
Dziękuję, mój Opiekunie.
Nie na długo się tym naci4eszyłam. Byłam Kasandrą Lublina Pod. Tą, co wiedziała, ale nikt nie słuchał.
Dlatego umarłam ponownie. Dla miasta, które mnie nie chciało. Dla ludzi, którzy mnie nie rozumieli. Dla mojego Opiekuna, by spłacić dług. I dla...


Cisza. Puste oczy patrzą w dół, niby z zawstydzeniem. Wyblakłe kolory stroju zjawy mieszają się ze ścianą, gdy usuwa się w cień.

Czysty... Mów teraz Ty, proszę...

Niewidzące oczy wypatrują kogoś w tłumie mieszkańców Lublina Pod. Czy rozpozna go po roku?
Uduchowione Dziecię Ulicy... Tylko nieliczni ją słyszą, jeszcze mniej widzi
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Bulla
Skąd: Triada
Postów: 80
Punkty: 160
To już rok. Pamiętacie, przyjaciele? Rok temu Lublin Pod pękł. Wszyscy szukaliśmy schronienia przed wstrząsami, a Sędzia zwołał spotkanie w Sanktuarium, gdzie zaczęło się Miasto Cieni. Pragnęliśmy, aby nie zakończyło się w tym miejscu.

Wasze oczy nie widziały tych wydarzeń, nie widziały pychy i chciwości, która się z nas wylewała. Chcięliśmy żyć. Nie było to piękne i czyste pragnienie. Jednak tam, w Sanktuarium, chociaż na ten jeden dzień, na kilka chwil pokazaliśmy, że tkwi w nas piękno. Te cztery osoby, które poświęciły się, tylko po to, aby nasze codzienne piekło mogło trwać?

To mógł być każdy. Otchłań pożarła tego wieczoru setki istnień, jednak to oni się zdecydowali...

To było jak z bajki. Pustelnik został królem, żebrak legendą. Wielcy przemieszali się z tymi, którzy byli pyłem pod ich stopami i nic już nie było takie same. Tylko jedno dziecko oeszło niezauważone. Szukałem dla niej domu, znalazłem zimny grób. Śpij słodko, Dziecko...

Odnalazłem siebie, tracąc to, co było dla mnie najcenniejsze. Wszystkie ukryte prawdy wyszły na jaw i nie ma już nic do ukrycia. Czy taki jest świat, który znaliście? Czy jest taki, jakim chcieliście, by był?
Czy pamiętacie jeszcze tą, która powiedziała nam Prawdę?

Miasto żyje swoim rytmem, zwariowany czas płynie, raz szybko, raz opieszale i tylko nieliczni to zobaczyć, kiedy po raz kolejny wyjdę Nad i spojrze na Słońce. Jednak... To jest nasz dom i nigdy nie będzie inaczej. Nigdy się stąd nie uwolnimy. Nigdy nie będziemy chcieli.

Pamiętajcie o tym dniu, przyjaciele. Do zobaczenia za rok.
___________________
Ostatnio zmodyfikowany przez Nubuk Czysty 2009-11-08 18:37:44
Lubelski Pod-Nad-Krążca, Handlarz Opowieściami i Innym Towarem Jakimkolwiek
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Papula
Postów: 19
Punkty: 42
Ja zawsze pamiętam...

Bywali tacy, którzy łudzili się, że jest inaczej, jednak to ja nadal czuję pod butami bruk ulic Lublina Pod.

Rok temu... Nie byłem tak pewny, czy uda mi się przetrwać. Ten jeden raz, zbieg niefortunnych zdarzeń powodował, że nie byłem pewny swej najbliższej przyszłości.

Moi ludzie, moje placówki... Straciłem wiele, nie tylko przez wstrząsy, ale i przez działania Nowego Porządku. Do tego zdrada, w mym najbliższym otoczeniu. Każdą z tych przeszkód osobno, pokonałbym bez trudu, na raz, stanowiły wyzwanie dla mnie i dla mej topniejącej siły.

Poczułem się nikim więcej, niż starym drzewem, które od zbyt dawna ogląda do miasto i wrasta w nie, zapuszczając swe korzenie w jego najgłębsze i najciemniejsze zakątki.

Nadal żyję... Nadal patrzę i słucham... Miasto wybrało mnie...

Twarz pokerzysty wygrała z dobrymi kartami, jakie dostał Nowy Porządek i pomagający mu zdrajcy, zresztą mając w talii Czerwoną Damę, nie mógłbym przegrać.

Oczywiście... Przyszło mi do tego grać z nowym sprzymierzeńcem, a w takim połączeniu "młodzież" nie miała szans z doświadczonymi "starcami".

Miasto... Lublin Pod nie zmienia się tak bardzo, jak się wydaje innym. Ludźmi kierują te same emocje, nawyki, pragnienia... Zmieniają się tylko gracze, przy pokerowym stole, sojusznicy i przeciwnicy. Lubię ten stół i wygodnie mi na moim krześle, wystarczy czekać na dobrą kartę...

Nadal tu jestem...

Patrzę...

Słucham...



Wiem...
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Bulla
Postów: 62
Punkty: 128
Nieprawda. Lublin zmienił się tylko raz. To narastało stopniowo, jak puchnący pęcherz, by w końcu eksplodować tamtej listopadowej nocy. Raz. Gwałtowne wstrząsy skruszyły mury obronne moje i Wasze, nieodwracalnie przesunęły układy sił.

Tamtej nocy nareszcie wyzwoliłam się, lecz tylko po to, by uświadomić sobie, że pozostałam więźniem. Uwolniłam się z kajdan tylko po to, by stwierdzić, że i tak otaczają mnie głuche i zimne ściany celi. Już nie ogranicza mnie długość łańcucha, teraz moją przestrzeń odmierzam krokami liczonymi od jednej do drugiej ściany więzienia.

Tamtej nocy zdałam sobie sprawę, że pozostałam więźniem, tylko w większym więzieniu. Wyobcowana nawet wśród was, wyobcowanych.

Lecz ja w końcu znajdę drzwi.
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Bulla
Skąd: Miasto Cieni
Postów: 59
Punkty: 118
Pamięć ludzi jest jak papierosowy dym. Wiruje w fantastycznym tańcu, rozwiewa się, ginie i znika na zawsze. Jest jak kolejny łyk szkockiej. Paląca, słodka i gorzka zarazem. Jest jak nóż zabójcy. Zadaje ból i przynosi ostateczne ukojenie.

Pamięć Miasta to kamienne zamczysko skute lodem. Wieczne i nigdy nie odkryte do końca. Brukowane dziedzińce samotności, obsydianowe arkady nadziei, marmurowe amfilady zazdrości, granitowe baszty dumy. Setki nie odnalezionych przejść, tysiące tajemnych komnat. Nie waż się powiedzieć, że znasz Miasto Cieni. Nawet wtedy, gdy jesteś tu tak długo, że nie pamiętasz już innych miejsc.

Trzask zapałki przerywa ciszę. Zaciągam się chciwie papierosem i spoglądam w puste niebo Lublina Pod. Przenikliwy jesienny wiatr rozwiewa strzępy sukni jak żagle i porywa tytoniowe mary. Kim byłam jeszcze rok temu? I kim się stałam?

Pamiętam niecierpliwe oczekiwanie. Uciekające w bok spojrzenia spotkanych przypadkowo ludzi. Łopoczącą jak nietoperze skrzydła pelerynę Charonity. Białą maskę, odcinającą się w cieniu Bramy Krakowskiej. Złoty blask świec, towarzyszących nam w zacisznym zaułku kawiarni. Nie wiem czemu, ale wydały mi się wtedy jednym z najbardziej wyrazistych przedmiotów tego wnętrza: wosk miał kolor mięsa wyciętego z samego wnętrza serca. Głos mężczyzny w masce, cichy, a jednocześnie pewny. Tak mógłby mówić chirurg, tuż przed przystąpieniem do operacji. Albo ksiądz udzielający ostatniego namaszczenia… Gdzie teraz jesteś, Porcelanowe Serce? I co z Tobą zrobiła pamięć Miasta?

Pamiętam donośny stukot laski Pana Na Wieży, wybijający głucho na drewnianych schodach rytm jego kroków. I jego spojrzenie: zimne, baczne, taksujące. Zza jego pleców wyłania się Klecha, z udawaną dworskością uchylający ronda cylindra. Z tyłu wyrasta olbrzymia sylweta zakapturzonego Kata.

Przesadnie idealna biel szala Ojca, rubinowy naszyjnik Pani Kabaretu i kpiarski ton Kornika, Księcia Złodziei. Dziecięce oczy Thairessy i Nubuka. Ujmująca grzeczność Herr Doktora. Blizna, szpecąca twarz Scarface’a. Palący smak wódki, wznoszonej w dziwacznym toaście przez Spaślaka – Zabójcę. Szept Dandysa: ”Mam nadzieję, że mi to wybaczysz…” Smocze noże Szmalcownika. Po co ktoś nosi noże n a marynarce..? I syk Gargoyli: „Jessstem Gargoyla… a to miasssto jessst moje...”

Padający na ziemię trup Zamsza, którego nie było mi żal nawet przez chwilę. Zaskoczone spojrzenie Klechy, który jeszcze przed momentem pytał mnie cynicznie: ”A dokąd to mnie prowadzisz, Kawko? Czyżbyśmy mieli wyjść poza mury Sanktuarium? Chyba nie zechcesz mnie zabić, prawda?” Wybacz, Klecho, business it’s business, jak to mawiają ciemne Carowe typy.

Pod obcasem buta gaśnie zdławiony papieros. Otulam się szczelniej kurtką i ruszam przed siebie. Pochylone ku sobie kamienne ściany powielają echo kroków. Unoszę dumnie głowę do góry. Jestem Kawka, Charonitka.

Hej, Miasto, pamiętasz mnie jeszcze?
Offline
Profil
Wiadomość
Odpowiedz