Niestety wczorajsza Tektura była imho koszmarnie nudna. Mam wrażenie, że DJe się wypalili, bo muzyka jaka leciała wołała o pomstę do nieba, a próby zaimplementowania im swoich kawałków pomimo ich entuzjastycznej aprobaty, zakończyła się niepuszczeniem ich. Miłe było natomiast to, że pojawiło się dużo naszych ludzi, w tym dawno nie widziani. :-)
Pozdro!
Wieczór dla mnie tak naprawdę zaczął się dopiero w momencie wejścia do Koyota o wpół do drugiej. ;]
Dziękuję współkoyotowcom za wspólne zrobienie rozpierdzielu na parkiecie przy
Mr.Personality. BYŁO ZAJEBIŚCIE, zwłaszcza gdy zerkałam na widownię, na twarzach której uczucie przerażenia mieszało się z uczuciem potwornej zazdrości. ];>