Przypuszczam, że gdyby nie chwilowy uraz na pewno Jurek z chęcią by się z Wami wybrał, ale póki co jego kondycja go dyskwalifikuje. Byłam z nim i z resztą naszej bandy (wtedy, kiedy Słowik wyciął to wiekopomne salto-ręka-mortale) i oboje byliśmy wtedy po raz pierwszy. Ja kurczowo ściskałam rączki od pingwina, pocąc się ze stresu, a on po kilku minutach śmigał jak łyżwowy Barysznikow :]
A tak na marginesie: do kiedy lodowisko jest czynne? Do jakiejś granicznej daty, czy do wzrostu temperatury do jakiejś określonej wysokości?
Człowiek o wąskich horyzontach lepiej widzi to co przed nim.
|