Tym razem byłem zdecydowanie zadwolony - udało się rozegrać sesję w odpowiednich ramach czasowych, z lovecraftowskim otwarciem, filmowym środkiem i mocnym zakończeniem. Kilka sesji DOD od ostatniego razu pozwoliło mi też w końcu doszlifować kontrolowanie Napięcia i jego wpływu na przebieg i tempo rozgrywki.
Fajnie też, że postacie, które skończyły sesję bez Survival Pointów, miały odpowiednie zakończenia w sąsiednich pokojach w Arkham Sanitarium. Chociaż najlepsze było zakończenie dla psychologa (świetny pomysł z nieetycznym potraktowaniem pacjentki, Litwin).
Bardzo podobała mi się gra Darklinga, w życiu bym nie powiedział, że to dopiero jego druga sesja rpg. Swoją drogą, wracając do naszej rozmowy o opowiadaniach Lovecrafta, z takich mniej klasycznych tekstów bardzo lubię "Świątynię", czyli historię idącej na dno niemieckiej łodzi podwodnej z pierwszej wojny światowej.
Próba zagrania w Arkham Horror nie wypaliła - ale nic dziwnego, to chyba nie jest jednak gra do "nauczenia się" o drugiej nad ranem, chociaż doceniam starania próbującego tego dokonać. Fajnie za to wyszedł Dixit, szczególnie kolaż "Tolkien na prochach"

Aha, i w drodze na Akademikon skończyłem "Podziemia Veniss" VanderMeera. Duże rozczarowanie, szczególnie po świetnym "Mieście szaleńców i świętych". Ale za to dołączona nowela o przyszłości świata przedstawionego w powieści wybitna - jakkolwiek nieprawdopodobnie to zabrzmi, cała książka warta swej ceny ze względu na ostatnie trzydzieści pięć stron.