11 czerwca w sobotę
miejsce: blairwitch
godzina: 20:00

zapraszamy wszystkich Grimuarytów starych i młodych na huczną celebrację zakończenia pracy kluby w roku akademickim 2010/2011.

Będzie ognicho pod samo niebo, będzie można kiełbachę przypalić i piwa się nażłopać w doborowym towarzystwie twardych zawodników co to mogą do rana, o! Będzie także oficjalna przemowa, wręczanie takich tam i innych uścisków, będzie słodzenie sobie nawzajem i gość z baaaardzo daleka - ktoś, kogo wizyty nikt z was się nie spodziewa. Oj, wrócą wspomnienia i zakręci się łezka!

Przybywajcie wszyscy stadnie i spędźmy ten wyjątkowy wieczór Grimuarowym zwyczajem na serdecznej pogadusze i przy pijackiej piosence!

Hej!

A może tak jakieś bardziej finezyjne i sprzyjające integracji miejsce niż oklepany blerłicz? :-)
Na blerłicza to sobie można pójść w dowolnej chwili, pożygnalne ognisko powinno być w jakimś fajnym miejscu. O.

A masz jakieś propozycje?
Bo zaletą Blerłycza jest to, że wszyscy mają do niego stosunkowo blisko i można stamtąd wrócić do siebie nocnym. No i można tam siedzieć bez większej obawy, że nas stamtąd pogonią za picie piwa.

Goś, doskonale zdaję sobie sprawę, że odległość i dostępność jest dużym plusem, ale osobiście wolał bym całonocne ognisko gdzieś na prywatnym terenie.

Propozycje? Nie. Ale ktoś się ponoć deklarował, że może udostępnić lokalizację.

Oooooo Laszlo, coś Ty się taki finezyjny zrobił?? 8D

Z miejscem na ognicho zawsze był problem. Czy coś się zmieniło w tej kwestii?

Żelku, po prostu bardzo lubię ogniska na prywatnych spotach, gdzie nikt 'z zewnątrz' nie przeszkadza. ;-)

Spotykamy się według planu, jeśli pogoda nie będzie dopisywać przeniesiemy się do Grolsha.

Zapraszam serdecznie jeszcze raz wszystkich, którym Grimuar bliski sercu jest. :-)

Do zobaczenia.

Szkoda, że mnie nie było :< Mam nadzieję, że bawiliście się dobrze.

No raczej!

Darcie mordy do księżyca zawsze sprawia frajdę. Nie wiem, jak inni, ale ja uwędziłem się w tym dymi tak, że cały pokój mi wali od powrotu.

Dziękuję wszystkim, którym chciało się rozpalać ognisko i tym, którzy latali po piwo

Ja również składam dzięki za przybycie na wszystkie grimuarowe łapki. Było bardzo swojsko, pieśni rozgrzewały serce i zdzierały gardło, wspominki wywoływały uśmiech na twarzy.. git :-) Akacja z nosorożcem udana. Spasło się bydle u tych terrorystów, ale dobrze że wrócił do nas. Będzie mógł podróżować z nami w te wakacje. (no może ze mną lepiej nie)

Aha, dzięki też za opiekę nad mym śpiącym zwłokiem.

Do następnego roku więc!