A mi się o mało co wyjazd nie wywalił zupełnie, ale po wykonaniu (zbyt) wielu telefonów problem został ogarnięty, choć musiałam zrezygnować z wcześniejszego pobytu u brata. Za to jadę sobie samochodem (HA!) w piątek do Danzig, a później łapię autobus stamtąd późnym popołudniem, o ile na drogę Augustów - Trójmiasto nie spadnie kometa czy coś w tym stylu. Oby nie!
|