Na fali dyskusji o komediowych horrorach i dyskusji na temat Fright Nightów postanowiłam założyć nowy wątek. Może kogoś zainteresuję, a może będę pisać sama sobie o swoim ulubionym filmowym temacie, a co tam.
Zacznijmy od rzeczonych Fright Nightów. O starszej wersji z lat '80-tych pisaliśmy tutaj, dodam jeszcze, że kto nie widział, powinien obejrzeć. Film klasyczny w jednym rzędzie z Near Dark i Lost Boys (choć osobiście Lost Boysów stawiam na czele).
Remake zachował tylko zarys fabuły. Nastolatek z dziewczyną, dziwny sąsiad który okazuje się wampirem, znikający ludzie w okolicy, osławiony łowca, który skrywa pewien sekret. To, co zmieniono wyszło filmowi na dobre, mocno go odświeżyło. Łowca zamiast wynajętego mieszkanka i Late Horror Show ma apartament w wieżowcu i multimedialny program w stylu Davida Coperfielda. Wampirom podkręcono zwierzęcość. Nie poruszają się jak ludzie, sceny, kiedy Colin węszy ludzką woń sprowadzają ciarki na plecy. Muzyka jak i w pierwowzorze świetna, choć całkiem inna. A tym, co chyba najbardziej mi się podobało, był duszny klimat upalnej, letniej nocy. Niemal czuje się zapach rozgrzanego asfaltu i słyszy świerszcze. U Was ponoć teraz śnieg wali, więc może warto sięgnąć właśnie po nowy Fright Night, żeby nieco się rozgrzać?
A poniżej wklejam link do teledysku promującego film. Przyznam, że ze ścieżką z niego nie rozstaję się już od dobrych kilku miesięcy i zawsze, kiedy wracam do domu późnym wieczorem, włączam sobie to, lub 99 problems...
Profil
Wyszukaj
Odpowiedz
|