|
Byłam na Hardkonie! I za rok też będę! Dlaczego? W punktach:
- lokalizacja: Przystanek Alaska znajduje się z dala od cywilizacji, mimo to posiada świetną infrastrukturę: Łoś-Taxi, sklepik z dobrym zaopatrzeniem (piwo Specjal jest beeee, ale gorsze jest Harde), prysznice z ciepłą wodą, ”normalne” toalety, stołówkę, gdzie można wykupić obiady na cały pobyt (tu informacja dla chcących skorzystać w przyszłym roku: jeśli jesteś anorektyczką to się najesz, jeśli nie to gotuj samemu), kuchnia z dostępem dla wszystkich (kuchenka gazowa, czajnik elektryczny, naczynia na miejscu), domki z łóżkami (mega wygodne materace), pole namiotowe, miejsca na ogniska, bania (łaźnia parowa- samemu podgrzej kamyczki i jazda), sala kinowa (!!!), czyste jezioro, las (jagody, poziomki i grzyby)… i jeszcze wiele miejsca dla grających i niegrających w LARPy . Właściciel – człowiek do rany przyłóż (podczas pobytu zużyliśmy butlę z gazem- to szybko dostaliśmy drugą <szacuj dla Umla za załatwienie składki za nią>, ktoś spalił czajnik – na drugi dzień był już nowy, potrzebna była łódź na Grę Główną- żaden problem jedną czy dwie ? )
- pozytywnie zakręceni ludzie, którzy pomogą ci w każdej sytuacji (np.: jesteś głodny? Nakarmimy!; jesteś spragniony? … woda, wino , piwo, wódka?; skręciłeś kostkę? – będziemy cię nosić )
- wspaniały klimat- lubisz grać w LARP-y? to jest miejsce dla ciebie
nie lubisz grać w LARPy- nie wszyscy tam grają w LARPy (są planszówki, karcianki i życzliwi MG, którzy mogą ci pomóc)
- LARPy- brałam udział tylko w jednym, ale jakim!!!
Koszmarne Goszczu Kołysanki w klimacie Odmieńca. Graliśmy dwie noce, latając po lesie rozjarzonym tylko światełkami chemicznymi i mrugającymi latarkami, pośród dziwacznych stworów z innego świata. Było wszystko, co lubię: tajemnice, spiski, morderstwa (Wilkołak rozszarpujący cały Dwór Zimy), CYRK z występami, przepowiednie, królowie i dworzanie czyniący zło dla wyższego dobra, zdrady, rozstania i powroty, odnajdywanie wspomnień i zagubionych bliskich, przemiany postaci, rytuały, szukanie artefaktów, łzy, krew i pot… i ci wszyscy ludzie grający swoje postaci, które najczęściej sami współtworzyli (do MG – to był doskonały pomysł!!!). Oj działo się!
Ludzie tak się wczuli w role i przygotowanie, że chcą kolejnej części, albo już tworzą na FB kontynuacje. Nie widziałam jeszcze LARPa, w który włożono by tyle pracy własnej! Nie było tam osoby w chujowym kostiumie z chujowym makijażem- to nie ten poziom gry. Sekcja make up była wyposażona kosmicznie, na miejscu można było zrobić/pożyczyć /kupić potrzebne elementy kostiumów (Pracownia Gedeon i Kram Melnira). W przygotowaniu lokacji też było wiele zabawy, ale i zgrzytów. Według mnie trzeba było zacząć budowanie Dworów wcześniej - uniknęlibyśmy wtedy nerwowej sytuacji, jak ktoś (już przebrany, ufryzowany i umalowany) przybiega żebyśmy się już natychmiast poszli przebierać, bo zaraz zaczynamy grę (a my w deszczyku próbujemy dach naciągnąć i nie wiemy, za co się łapać, a lokacja wygląda jak po wybuchu składu amunicji).
- inne LARPy: dużo dobrego słyszałam o The Game - które będzie powtórzone za rok. W skrócie- oglądaliście Igrzyska Śmierci? A chcecie wziąć udział w takich igrzyskach?
- imprezy!!!- załapałam się na ostatnią! co się tam działo!!! Tańce hulańce w różnych muzycznych klimatach (i tylko tyle wam napiszę, bo reszta się w głowie nie mieści)
- wspólne śniadania i obiadki Grimuaru- czysta rozkosz usiąść ze swoimi (i nie tylko) ziomkami i wcinać wspólnie przygotowany posiłek (śniadanie o 15.30 )
- Minusy-
1) ludzie niezmywający po sobie i zostawiający syf we wspólnej kuchni- za rok ma być całodobowy monitoring kuchni- orgowie będą wiedzieć kto nie pozmywał 
2) za krótki czas trwania imprezy
3) za krótka doba 
|