Juhu.
Chciałabym dodać jeden nowy obiekt do explorowania, będący wynikiem dalszego researchu.
Dwór na Węglinie (ruiny)

Z pięknego niegdyś dworku na Węglinie zostały nędzne szczątki stojące w zaroślach nieopodal ruchliwej al. Kraśnickiej. Właściciel terenu wymyślił sobie, że w parku otaczającym zabytek wybuduje różne obiekty hotelowe i gastronomiczne. Wojewódzki konserwator zabytków nie mógł się na to zgodzić. Zabytek stoi pozostawiony samemu sobie.
W 1864 r., za Konstantynowem wydzielony został z dawnych Rur Jezuickich drugi folwark, a mianowicie Węglin, którego nazwa powstała prawdopodobnie również w tym okresie i pochodzi ona od nazwiska dzierżawczyni majątku Konstantynów, a mianowicie Bronisławy Węglińskiej, chociaż niektórzy doszukują się nazwy Węglina jeszcze w XVIII wieku.
W latach 80. XIX wieku istniał na Węglinie osobny folwark z dość licznymi zabudowaniami dworskimi i samym dworem oraz parkiem, który do dzisiaj widać od strony szosy kraśnickiej, do której przylega. Nie był to tylko majątek ziemski. Wśród zabudowań folwarcznych znajdowały się także piece wapienne oraz cegielnia, na których produkcję właściciele znajdowali zbyt w niedalekim i szybko rozbudowującym się Lublinie.
Jeszcze dziesięć lat temu mieszkali w dworku lokatorzy. Za prezydenta Pawła Bryłowskiego miasto postanowiło ich wykwaterować i sprzedać teren parku miejskiego wraz z folwarcznymi zabudowaniami. Nowi właściciele szybko doprowadzili je do ruiny. Opuszczone domostwo zamieniło się w meline, a zaniedbany park miejski – w dzikie wysypisko śmieci. Wkrótce dworek zniszczył ogień.