Regulamin 
Profil
Wyszukaj
Idź do strony:
Odpowiedz
Kryzys dopadł też LARPy?
Grimuar
Ulcus
Skąd: Chełm/Lublin/reszta świata
Postów: 1081
Punkty: 2317
Gomora napisał:
A co do MEGAsów, żałuję, że nie udaje się już "po", a może nawet "zamiast" zorganizować MEGAsa tekstowego. Z poważną ilością graczy, bo jeśli w historię klikać będzie wciąż te same 5 osób, to sprawa mija się z celem.

Marzy mi się poważna tekstówka z ludźmi potrafiącymi pisać tak, jak prowadzący bohaterów MEGAsów grimuaryci. I tak na jakieś przynajmniej 50 osób...


Myślałam, że tylko ja lubię tekstówkowe gry... *szok totalny*
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Crusta
Skąd: ż daleka
Postów: 1445
Punkty: 3020
Hmm... Dla mnie questowanie jest ważne z innego powodu - pokazuje, że moja postać nie znalazła się tutaj z przypadku. Dobrze wiemy, jak to bywa, kiedy się ktoś w questy zaangażuje, ale na dobry początek...

Fizyczne zmęczenie... Czasami odchodzi na drugi plan, gdy dużo się dzieje. Nie tutaj bym szukał źródła braku zaangażowania.

Nałożenie się grających i niegrających jest ważnym problemem, który pozornie łatwo rozwiązać - przecież możemy się gdzieś przesunąć! Wyobrażacie sobie jednak Misterium rozegrane w całości na rozstajach? To jest droga, ale trzeba czegoś więcej. W końcu czasem nawet fotograf przeszkadza (chociaż dzięki Braiderze mogłem zrozumieć, co oznacza światłowstręt :D).

Heh, Gosiu, to by było piękne, ale czy to nie jest tak, że tylko troje Grimuarytów jest "etatowymi" tekstówkowcami?
"Próbujecie uwolnić smoka z rąk kobiety? To nie powinno być na odwrót?"
Offline
Profil
Wiadomość
Postów: 4991
Punkty: 0
Marco REqam napisał:
Wybacz, Wiewiórko


Wybaczam Marco, tylko nie wiem choroba co. Jeśli w ogóle bowiem czytałeś mojego posta i wcześniejszy post Selket to wiesz przecież, jakie jest moje na ten temat zdanie.
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Nowa Aleksandria :D
Postów: 797
Punkty: 1735
troje? ja na razie widzę czworo do tekstówki chętnych. (niedawno grałam w jedną - na około 15 udzielających się osób JEDNA potrafiła sensownie pisać.) Tęsknię za Gangami, nie bardzo miałam okazję sobie pograć, a coraz bardziej uwielbiam postać Mai.. <chlip>

Gosiu, częściowym rozwiązaniem problemu "jednorazowości" postaci jest LARP cykliczny - o ile ktoś miał by dość siły, żeby co dwa tygodnie czy co miesiąc przeżywać takie emocje jakie zaserwowały nam MEGA-LARPy. Żałuję bardzo, że ominęły mnie Gangi, ale złośliwy zbieg okoliczności tak już mnie urządził :(
Hej, Heretyku! Masz ogień?!

Rzeczywistość budzi u mnie głęboki sprzeciw.
Całe szczęście, że rzeczywistość to coś, co przytrafia się innym.
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Chełm/Lublin/reszta świata
Postów: 1081
Punkty: 2317
Hm, zrobić tekstówkę to nie problem. Zrobić PORZĄDNĄ tekstówkę, w której wielu będzie ZAANGAŻOWANYCH - to wielki problem. Wiem coś o tym *odezwała się ta, co do dziś gra na czacie Onetu, w pokojach do gier...*

A za czym jeszcze tęsknię w LARPie? Hm, wyda się dziwne... Ale za samym graniem. Nie masz niczego konkretnego do zrobienia, tzn. nie masz questa, który musisz zrobić już-i-w-tej-chwili. Odgrywasz postać. W pełni jesteś kimś innym. Kilka godzin grasz, w sensie jeśli postać lubi zbierać kwiaty, to będziesz to robić, a nie po zebraniu dwóch kwiatków lecieć knuć z kimś...
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Otchłań demencji...
Postów: 794
Punkty: 1757
Osobiście uważam że rozwiązaniem jest nie robienie MEGAsów. Tak jak z serialem, emocje trzeba dawkować - jeżeli wszystko ma się rozegrać jednej nocy, ludzie są po tym przemęczeni. Popieram w tym trochę Akashne - najlepszym rozwiązaniem jest LARP cykliczny obejmujący materiałem tego co miał MEGAs. Łatwiej jest zbudować bazę ( wystarczy mniejsza liczba graczy, oni zaczną rekrutować już sami później :twisted: ), młodzi są mniej przetłoczeni bo "mam miesiąc czasu", a jak już pojawia się na LARPie to wiedzą że cały ich trud szlag nie trafi po tym spotkaniu, tylko będą mogli kontynuować rozwój i immersje z postacią na następnym. Mniej więcej właśnie to chce uzyskać na moim LARPie cyklicznym. ;)

Offline
Profil
Wiadomość
Postów: 4991
Punkty: 0
IMHO nie robienie MEGAsów nie jest rozwiązaniem, jeśli kogoś to kręci. Mnie kręciło i przestało, ale jeśli ktoś podejmie się robienia, to będę mu kibicować z całego serca. Dlaczego ludzie mają nie robić czegoś, w czym się zrealizują? To naprawdę świetna rzecz - mnie naprawdę sprawiało to ogromną przyjemność i rozładowywało ogromne pokłady energii.
Inna sprawa, iż MEGAs to nie serial i nie poddaje się serialowym zasadom wyłożonym przez Litwina. W megaLARPach celowe jest przeładowanie emocji, wątków, powiązań - to przecież po to gra jest MEGAsem, aby rozrywać i przytłaczać, emocjonować, spowodować poczucie bezsilności, konieczność pośpiechu, wymuszać podejmowanie szybkich decyzji a potem żal, że nie podjęło się innych, stawiać wszystko na ostrzu noża, kopać w tyłek, rozkładać Gracza na czynniki pierwsze i nie pozwolić aby na chwile odetchnął. I szczerze mówiąc niewiele mnie obchodzi to, że po ukończeniu gry Gracze są przemęczeni, bo imho najbardziej liczy się sam moment gry, a nie to co po nim. To MEGAs, a MEGAs ma swoje prawa i jeśli ktoś ich nie rozumie bądź nie akceptuje, to niech po prostu nie bierze w nim udziału.
A jednak ktoś chce w nie grać. Wystarczy spojrzeć jaka część Graczy z pierwszego MEGAsa wzięła udział i w drugim i w trzecim. Jest coś, co Graczy do nich przyciąga bardziej niż do innych, a to znak, że mimo wszystko są to wyśmienite spotkania. Dzięki Bogu. :-)

Mnie z kolei, dla odmiany, nie kręcą gry cykliczne. Kiedyś parę razy chciałam w takich wziąć udział, dwa razy nawet wzięłam, ale niestety na obu wynudziłam się tak strasznie, że rezygnowałam po 2-3 spotkaniach. Wydaje mi się, że na LARPie cyklicznym świadomość, że "za tydzień będzie kolejny, spoko spoko", jest tak demotywująca, że ludziom nie chce się grać "jakby ten LARP był ich ostatnim". W gruncie rzeczy każdy cyklik w jakim grałam przemieniał się po pierwszym ambitnym spotkaniu w knucie. Knucie. Knucie. Knucie. Raz z tymi, raz z owymi. Tutaj pakcik. Tu kogoś usuniemy, albo odsuniemy od władzy, tu zmienimy stronnictwo, ale tak, żeby ktoś trzeci się nie zorientował. W pewnym momencie ludzie nie tylko przestali odgrywać, ale też grać i zaczęli udawać, nawet nie siląc się na to co Litwin pisze, czyli rozwój i immersję. I nawet jeśli tryb dramatyczny włączył im się na pierwszych dwóch spotkaniach, na trzecim już im się nie chciało. Szkoda.

A może po prostu jestem już stara i cyniczna i dostałam kopa, więc zrzędzę. Howg.
Offline
Profil
Wiadomość
Admin
Grimuar
Gangrena humida
Skąd: z dziupli
Postów: 3889
Punkty: 11573
Musze, po prostu musze to napisac. W trakcie LARPa meczymy sie dwa razy bardziej, niz normalnie. Raz, meczy sie nasza postac, ktora musi na tym LARPie robic pewne okreslone rzeczy, ktore wymagaja pewnych pokladow energii. Dwa, meczymy sie gracz, ktory wklada sporo sily we wcielanie sie w bohatera. Dodatkowo najwiecej energii potrzeba, aby wejsc w swiat gry (wspominana juz wyzej immersja), wiec jesli pojawiaja sie osoby, ktore nas wybijaja z tego stanu co jakis czas, musimy dawac z siebie jeszcze wiecej, aby powrocic do gry. Juz nie musze dodawac, ze przeskoczenie na zupelnie inne i przeladowane emocjonalnie role w trakcie LARPa, to byl mistrzowski wyczyn. Oczywiscie jest przeciwwaga, bo inni gracze, ktorzy wcielaja sie w swoje postaci, watki, ktore nas porywaja, stroje, rekwizyty, etc. 'podladowuja' nam akumulatory i sprawiaja, ze swiat LARPa wciaga nas bez angazowania tak wielkich pokladow energii. Ale koniec tego teoretycznego belkotu...

MEGAsy nie sa zle same w sobie. Ich dominacja i niedobor tych klasycznych LARPow, sprawil, ze tak obrzydly. Zmeczenie materialu, tyle. Nawet najulubiensza potrawa moze sie znudzic, kiedy je sie ja zbyt czesto. Dodatkowo narosle do granic wytrzymalosci w tym krotkim czasie emocje ciezko jest niektorym osobom wygasic i tak sie za nami ciagna i ciagna... Teraz chyba powstanie MEGAsowa przerwa, az do nastepnego terrAkademikonu, jak podejrzewam. Jesli ktos podejmie sie wziecia na swoje barki takiego projektu (a teraz jeszcze bardziej niz dotad wiem, ze wymaga to ogromnego nakladu pracy, nie tylko tworczej).

LARPy to chyba moja najulubiensza aktywnosc fantastyczna. Nawet te krotkie, klasyczne, bez tworzenia postaci, czy pisania ich pod graczy (jak chocby Pieklo i Szpada, czy Ostatni Rejs) daja mi ogromnego kopa. Mam nadzieje, ze w nadchodzacym roku akademickim zdarzy sie kilka ciekawych LARPow, w ktorych bede mogl wziac udzial. A kto wie, moze i sam jakiegos zrobie?



Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Crusta
Skąd: ż daleka
Postów: 1445
Punkty: 3020
IMHO cykliczne nie są odpowiednie dla młodych z dwóch powodów. Po pierwsze, "LARP cykliczny" brzmi niemal tak samo poważnie jak MEGAs. Po drugie, są zbyt angażujące czasowo. Najlepsze byłyby proste, jednostrzałowe LARPy, do których nie trzeba się przygotowywać, ze sporym ładunkiem emocji lub klimatu. Może się nie znam, ale tak to się dla mnie zaczęło -> od Kontenera, który sam w sobie nie udał nam się szczególnie.

Rezygnowanie z MEGAsów? Hell, no! Nawet jeśli młodzi nie będą chcieli w nie grać, co pozostanie dla nas :D? Jeśli tylko ktoś chce zrobić coś takiego, to ja jestem jak najbardziej za. Nie możemy zapędzić się i zapomnieć o tym, że w klubie są jeszcze starsi członkowie.

Z drugiej strony, rzeczywiście, MEGAsy są tak angażujące, że nie można przeginać. Jeden na rok chyba wystarczy, żeby nie zabijać tych mniejszych, których ostatnio właśnie brakowało (może właśnie dlatego?).
___________________
Ostatnio zmodyfikowany przez Marco REqam 2009-07-24 15:59:51
"Próbujecie uwolnić smoka z rąk kobiety? To nie powinno być na odwrót?"
Offline
Profil
Wiadomość
Postów: 4991
Punkty: 0
Apropo terrA i MEGAsa - lobbować będę, aby w przyszłym roku nie było żadnego MEGAsa, tylko 3 niezależne, równorzędne nieMEGAsowe LARPy.

Z resztą wniosków Słowika zgadzam się, jak zwykle, nawet z tą częścią w której jest teoretyczny bełkot. Dla mnie LARPy nie są ulubioną aktywnością fantastyczną. W ogóle nie wiem czy taką ulubioną posiadam - wiele cenię: robienie LARPów, wymyślanie przygód i mistrzowanie, ogólna organizacja różnych rzeczy związanych z - nie potrafię chyba powiedzieć, która z nich jest dla mnie najfajniejsza. Przez długi czas przekonana byłam o tym, że robienie LARPów to jest to, ale ostatnio - być może ze względu na małą traumę, którą sobie zafundowałam w ramach LARPotwórstwa - widzę, że brakuje mi w tym tego, co niezbędne jest do tego aby dobrze wykonywać tego typu pracę. Dystansu. I nagle oświeciło mnie dlaczego niektórzy krytycy RPG sięgają po argumenty typu "zatarcie granicy między fikcją a rzeczywistością". Podejrzewam, że to koniec mojej LARPowej kariery i nie jest to mistyfikacja na potrzeby kolejnego LARPa czy kurtuazja. Na pewno kiedyś jeszcze jakiegoś wymyślę, ale nijak nie będzie się on już miał do żadnego z MEGAsów - zawsze chciałam być coraz lepsza, robić coraz bardziej wypasione rzeczy, przekraczać swoje granice, ale skoro jest tak jak jest, to kolejnego przekroczenia mogę najzwyczajniej w świecie nie przeżyć. :-)

Co dziwne - granie nie sprawia mi tej przyjemności. No jest fajne, bawię się, jakoś, ale odczuwam granie w LARPach jako zabawę niepełną. Jakby obok było coś, co dałoby mi pełnię doznań, ale nie mogę po to sięgnąć.
Mimo to myślę, że nauczę się rozwijać i na tym polu. Przede mną - tak sobie postanowiłam - rok grania w LARPy, a nie ich pisania. Będę się uczyć. Uczcie mnie mastahs. :-)
Offline
Profil
Wiadomość
Odpowiedz