Wiem, wiem, jest temat ku wszystkim czasopismom fantastycznym. Ale sądzę że warto by było przyjrzeć się temu tytułowi bliżej, i nie dla tego że jest taki świetny, ale dlatego że przedstawia pewien kulturowy fenomen.
Otóż jestem już w połowie lektury czasopisma i poza tym że teksty są naprawdę nie równe ( bardzo dobry wywiad z egzorcystą i jeszcze jeden tekst, którego do końca nie pamiętam kontra cała reszta "artykułów" na wie strony A4, które sam mogę napisać w 2-3 godziny w oparciu o Wikipedię ), pojawia się w nim co jeszcze co mi się nie podoba.
We wstępie, redakcja odnosi się do twórczości Kinga, jego budowania napięcia i rozwiązań, a potem okrasza nas kolorowymi stronami o kolejnej "Pile" i gatunku torture porn. Prawda, są jeszcze dwa artykuły o grozie w muzyce the Cure i Diamonda, ale wydały mi się przyćmione przez teksty o egzaltacji "flaków". Dalej jest dość ciekawy ( nie powiem ) artykuł o zombii w grach komputerowych i komiks. I tyle jest stron kolorowych.
Już nawet ze składu kolorowej części magazynu ( którego kolor to tylko z 1/3 całości, ale na samym początku, a nie w środku ) można zauważyć co jest ważne, przynajmniej dla tego numeru. Dużo tekstów "słabych" jest na papierze szarym, i ich poziom to jest właśnie to co mnie uderzyło w magazynie. Chodzi mi o to, że z lektury tego numeru odniosłem wrażenie że zamiast na Kingu, Lovecrafcie czy Poem, i wbrew temu co redakcja napisała na początku swego numeru, ich interesuje epatowanie przemocą i "dzieła" autorów Pił i pozostałych części gatunków pokrewnych ( artykuł o zombich też był na to nakierowany, choć w "łagodny" sposób ).
Kiedy redaktorzy mają napisać o nawiedzonych domach, czytelnik zauważa ogromny spadek poziomu. Jeden tekst dotyczy motywu nawiedzonego domu w grach komputerowych ( ten już stanowczo nie jest fajny, w porównaniu o zombich ) i jeden, którego jeszcze nie przeczytałem, ale zapowiada się nie do końca ciekawie.
Artykuł o Kubie rozpruwaczu to poza sekcją fakty, jakieś dwa paragrafy, wspominający tylko hipotezy, ot " mówiło się że rodzina królewska jest zamieszana". Nie wiem jak drugi o seryjnych mordercach.
Ogółem, nie jestem pewien co myśleć. Większość tekstów mnie nie zaspokoiło, bo badania i ich szczegółowość jest na poziomie mojego przeglądania sieci, a nawet gorzej. Z drugiej strony, gazeta rozumiem że jest młoda i musi się wyrobić. Jednak niepokojąca przewaga poziomu tekstów o "flakach" nad tekstami poważnymi mnie nie nastraja pozytywnie. Na pewno kupię drugi numer pisma jeśli wyjdzie, ale jeśli redakcja mnie do siebie nie przekona nim, to chyba skończę znajomość ze Lśnieniem.
Profil
Wyszukaj
Odpowiedz
Odpowiedz
|