Moi drodzy.
Jak wiadomo, nie jestem osobą pasjami zajmującą się definicjami i kategoryzacją, ale ostatnio właśnie towarzysko zgadało się na temat heroic fantasy.
I nagle okazało się, że:
- ja za heroic fantasy zawsze uważałam książki, w których bohater jest (prawie) niepokonany i niezniszczalny, ale do tego ma wzniosłą misję i jest dobry, nawet jeśli jest to nieco ambiwalentna dobroć. To znaczy może to być nawet złodziej, ale taki w gruncie rzeczy o złotym sercu. Bo taki do końca podły nie zabrałby się za czyny heroiczne czyli ratowanie świata.
- moi rozmówcy za heroic fantasy uważają wszystkie książki, których bohater jest niezniszczalny i niepokonany, ale dobry - już niekoniecznie. Może być gnidą do kwadratu. Byle - heros.
Co o tym sądzicie?
Profil
Wyszukaj
Odpowiedz
Odpowiedz
|