Regulamin 
Profil
Wyszukaj
Wieża Trinovantesa (Król-na-Wieży i jego zaproszeni goście)
Lublin Pod
Vesiculum
Skąd: Zakątek Żałobników
Postów: 45
Punkty: 92
Tanatos, ciężko dysząc, wchodzi do sali audiencyjnej, pokonawszy przedtem kilka - według niego samego - tysięcy schodków.

Sala audiencyjna rozświetlona była żółtawym blaskiem dziesiątek świec. Ściany pokrywały miękkie gobeliny, przedstawiające sceny z odległej i zapomnianej już przeszłości Lublina Pod. Żałobnik ostrożnie zdjął z głowy swój ekscentryczny, śnieżnobiały cylinder i spojrzał dookoła, wypatrując choćby cienia Trinovantesa, Wieżowego Króla, tego jednak nigdzie nie było, po chwili wahania więc Żałobnik założył cylinder z powrotem i skierował się ku jedynemu otwartemu wyjściu z pomieszczenia - ku półokrągłemu portalowi drzwi prowadzących na balkon Wieży Trynitarskiej. Kiedy jednak uczynił krok na zewnątrz, zachwiał się nagle ni stąd ni zowąd i, jęknowszy przeciągle, chwycił się ramy portalu, zaciskając mocno ręce. Zawrót głowy omal go nie powalił. Żałośnie przytrzymując się to podłogi to ściany, na wpół klęcząc na wpół idąc, wszedł z powrotem do sali audiencyjnej, kodując sobie w głowie, żeby "nigdy przenigdy nie próbować więcej wychodzić TAK WYSOKO na zewnątrz...". Głośno oddychając z ulgą przylgnął do ściany sali i, jakby w wielkim zmęczeniu, położył rękę odzianą w białą skórzaną rękawiczkę, na sercu...
___________________
Ostatnio zmodyfikowany przez Tanatos Żałobnik 2008-11-27 20:19:19
I looked. I shall not look again.
For yet I see them pass.
The hollow faces of the drowned
In mist beyond the glass.
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Papula
Postów: 25
Punkty: 50
Nie jest łatwo przyzwyczaić się do tej wysokości. Co najciekawsze, Pod jest to trudniejsze niż Nad.

Tanatos odwrócił się zauważając stojącą po środku komnaty, postać nowego króla Pod. Wyglądał jakby ktoś przerwał mu w połowie przygotowywania się do wyjścia. Miał na sobie białą, luźną, filcowaną koszulę z troczkami zwisającymi z rękawów. Proste, czarne, proste lniane spodnie sprawiały wrażenie roboczych. Włosy opadały luźno na ramiona jakby jeszcze nie do końca wyschły po niedawnym myciu. Na nosie zaś spoczywały okulary o ciemnych szkłach i metalowych ramkach. Niewielkie, aczkolwiek uniemożliwiające bezpośrednie spojrzenie w oczy rozmówcy. W prawej ręce, w tej skierowana prostopadle do reszty ciała, ułożona pod pachą spoczywała laska, prezentując jedynie rozmówcy swą smoczą rękojeść. Jego stopy były nagie, sprawiały wrażenie jakby przy każdym kroku lekko zagłębiały się w podłoże niczym w poduszkę.

Proszę usiądź rzekł Trinovantes wskazując dwa niskie acz szerokie krzesełka o łukowatych oparciach oraz tak samo łukowatych drewnianych elementach łączących ze sobą nogi mebla. W oba krzesełka wbudowane były miękkie poduszki wyścielane zielonym materiałem. Pomiędzy stolikami stał mały drewniany stolik o okrągłym blacie. Cały ten zestaw sprawiał jakby dopiero co się tam pojawił i może dlatego zupełnie nie pasował do tego miejsca.

Trinovantes usiadł na jednym z krzeseł.

Porozmawiajmy.
Pewne jest, że wprost proporcjonalnie do rozwoju osady potrzebne były nowe rozwiązania techniczne, które utrzymywały osadę czy później już miasto, na tym właśnie poziomie. To forma standardu czy jak kto woli, niezbędnego luksusu.
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Vesiculum
Skąd: Zakątek Żałobników
Postów: 45
Punkty: 92
Żałobnik przez chwilę zaniemówił, a na jego bladej twarzy zagościł wyraz bezbrzeżnego zdziwienia. Po chwili jednak odchrząknął, odkleił się od ściany udając, że ot tak tylko opierał się o nią, dla kurażu, strzepnął z puchatego kołnierza niewidzialny paproszek, po czym szarmancko podszedł do wolnego krzesła i zasiadł na nim zamaszystym ruchem.

Hym… Królu – zaczął lekko ochrypłym jak na niego barytonem – Jak pisałem ci w mym liście, postanowiłem ubiegać się o tę audiencję powodowany wielką koniecznością.
Poprawił gogle nie bacząc, że to nieeleganckie zasłaniać nimi oczy w obecności Króla, ale cylinder odstawił na stolik po swej lewej stronie sprawiając, że włosy podobne do gałązek kolczastych krzewów różanych, rozsypały się w nieładzie po jego ramionach.
Jestem człowiekiem tradycji – ciągnął już bardziej zdecydowanie, nieco teatralnym, pewnym siebie, tonem – W roli w jakiej dziś służę naszemu miastu, służyłem jeszcze zanim twe imię stało się znane w mieście i z zainteresowaniem, zza żeliwnego ogrodzenia mojego królestewka, obserwowałem twoje postępy, wróżąc ci świetlaną przyszłość. Nie pomyliłem się – uniósł do góry dłoń z wyciągniętym palcem wskazującym – Ufałem bowiem, że przyjdzie czas kiedy analityczne, naukowe umysły, jak twój czy mój, w końcu odnajdą drogę która pozwoli im zyskać uznanie i wartość…
Tak panie, ja również jestem naukowcem i jeśli kiedyś zechcesz zaprezentuję ci moje odkrycia naukowe, jednak dziś nie czas na to, przybyłem bowiem do Ciebie z dwoma wieściami. A raczej z jedną propozycją i z jedną wieścią…


To mówiąc Baron Cmentarny podniósł się lekko z krzesła i przechadzać się począł po sali audiencyjnej, splótłszy ręce za plecami, w zadumie spoglądając na sufit.

- Po pamiętnym 8 listopada, kiedy to wielu mieszkańców naszego uroczego Pod straciło swe życia, domy i rodziny, miasto przeżywało żałobę. Niestety – przeżywa ją po dziś dzień i mogę cię zapewnić mój Królu, że wiem dlaczego tak się dzieje. Chodzi o rytuał, ceremonię, wydarzenie, które niczym kadencja kończąca utwór muzyczny, zamknie żałobę niczym klamra. Stąd przychodzę z propozycją, która być może ukoi nieco Lublinian Pod, pozwoli im w końcu zasnąć w spokoju, zaznać ukojenia… – Tu przerwał, stając dokładnie naprzeciw siedzącego na krześle Trinovantesa, a choć zza jego gogli nie widać było oczu znać było, że Tanatos przygląda mu się wnikliwie. Jakiś delikatny nerw na jego twarzy drgnął nagle, jakby dostrzegł coś jeszcze w przestrzeni audiencyjnej sali, coś czego tam nie ma, jakiś nastrój, atmosferę… a może… Trwał tak w bezruchu, jakby na chwilę zapomniawszy po co się tu zjawił, przedłużając dojmującą wiszącą w powietrzu ciszę…
___________________
Ostatnio zmodyfikowany przez Tanatos Żałobnik 2008-11-27 22:22:58
I looked. I shall not look again.
For yet I see them pass.
The hollow faces of the drowned
In mist beyond the glass.
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Papula
Postów: 25
Punkty: 50
Trinovantes ważył wszystkie właśnie zasłyszane słowa. W głowie powstawały koncepcje tyczące się wszelkich możliwości, będących następstwem różnego rodzaju podjętych decyzji.
Umysł pracował niczym zegar. Przesuwająca się wskazówka odmierzająca minuty była niczym odnogi pewnych wersji teorii, właśnie rozważanych przez naukowca. Wskazówka odmierzająca godziny zaś wyznaczała drastycznie różne teorie. Po dłuższej chwili spędzonej w milczeniu podniósł głowę sprawiając wrażenie, jakoby myśli krążące w jego głowie stanęły nagle w miejscu.

Przychodzisz do mnie jako osoba całkowicie mi nieznana i proponujesz odprawienie jakiegoś rytuału. Nie tego się spodziewałem.
Opowiedz mi o tym rytuale. Jak on ma działać. Co da konkretnie? Skąd posiadasz o nim wiedzę?


Pewne jest, że wprost proporcjonalnie do rozwoju osady potrzebne były nowe rozwiązania techniczne, które utrzymywały osadę czy później już miasto, na tym właśnie poziomie. To forma standardu czy jak kto woli, niezbędnego luksusu.
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Vesiculum
Skąd: Zakątek Żałobników
Postów: 45
Punkty: 92
Żałobnik ocknął się nagle, jakby z głębokiej zadumy, spojrzał na Króla z wyrazem niezrozumienia na twarzy, po czym nagle ni stąd ni zowąd, rozpogodził się, a jego uśmiech niemal możnaby nazwać ciepłym.

- Ależ Trinovantesie, rytuały pogrzebowe odprawiane są ostatnio w hurtowych ilościach. Zaryzykowałbym nawet tezę, iż w ostatnich tygodniach po katastrofie, odprawiłem ich wyjątkowo dużo, prawie dwieście! A to i tak mało. Nad to dopiero mają. Miliony osób dziennie i zastępy Żałobników Cmentarnych ubranych zupełnie bez gustu w czarne sukienki z białym paseczkiem u kołnierza z tym ich „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego…” – przerwał na chwilę jakby rozkoszował się zmarszczonym czołem Pana-na-Wieży, po czym ciągnął dalej – Chciałbym odprawić taką ceremonię, ale nie jak dotychczas nad każdym ciałem z osobna, lecz nad wszystkimi na raz, nad wszystkimi niewinnymi ofiarami przeszłej katastrofy. Sądzę, że jeśli zrobimy to na raz, globalnie, z mieszkańcami całego miasta, to w końcu przyniesie tym zagubionym, żywym duszom ulgę. Sprawi, że w końcu w głębi swych dusz zamkną ów wypełniony cierpieniem i krwią rozdział w swoich życiach. W końcu będą mogli odetchnąć, pożegnać się ze swymi zmarłymi i z rosnącym od czasu katastrofy rozdzierającym strachem przed śmiercią…

Tu przerwał, jakby zastanawiał się nad czymś jeszcze i jakby do siebie dodał: - Mógłbym na wstępie wygłosić pogadankę o tym, dlaczego śmierci bać się nie należy… To na pewno zmniejszyłoby strach w jakim ci biedni ludzie żyją…

Baron Cmentarny wrócił na swe krzesło, z napięciem wpatrując się w twarz Trinovantesa. Tanatos najwidoczniej był pewien, że wielka ceremonia pożegnalna faktycznie przyniesie ulgę całemu miastu…
___________________
Ostatnio zmodyfikowany przez Tanatos Żałobnik 2008-11-27 23:03:36
I looked. I shall not look again.
For yet I see them pass.
The hollow faces of the drowned
In mist beyond the glass.
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Papula
Postów: 25
Punkty: 50
Ciekawe jak to myśli mogą pobiec zupełnie innym torem niż powinny. Przyznaję, że zupełnie błędnie odebrałem twe słowa. Jestem chyba wciąż przewrażliwiony po ostatnich wydarzeniach.

Trinovantes podniósł się i począł spacerować po pokoju. Przystanął przy wyjściu na taras i począł spoglądać na ciemne niebo, na tle którego w wielu miejscach widać było unoszący się czarny dym, który przez chwilę sprawił na nim wrażenie, jakby niebo ucierpiało po ostatniej tragedii na równi z ziemią.

Podoba mi się twój pomysł, ale to mało. Ten pochówek będzie symboliczny, ale nie wystarczy. Można wyciągnąć z niego więcej.

Wynalazca powrócił do stołu zasiadając ponownie przy stoliku. Założył nogę na nogę i spojrzał w płomień najbliżej stojącej świecy.

Zgromadzimy przywódców "gangów" na tej uroczystości. Wyobraź ich sobie stojących ramię w ramię i ubolewających nad losem miasta. Jakże blisko ludzi się wtedy znajdą? Jak blisko siebie ludzie ich poczują!
To może być piękny krok naprzód...
Czegoś jednak mi brakuje...


Okulary tym razem nie dały możliwości ocenić, gdzie spoczął wzrok władcy.
Pewne jest, że wprost proporcjonalnie do rozwoju osady potrzebne były nowe rozwiązania techniczne, które utrzymywały osadę czy później już miasto, na tym właśnie poziomie. To forma standardu czy jak kto woli, niezbędnego luksusu.
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Vesiculum
Skąd: Zakątek Żałobników
Postów: 45
Punkty: 92
- A więc postanowione! Ustal termin mój Królu a ja gotów jestem rozgłosić wieść i dołożyć wszelkich starań! - zakrzyknął tubalnie uradowany Tanatos i spojrzał melancholijnie w górę, jakby już zaplanował wzniesienie drewnianej sceny na czarnym rynku, przemowy czy wydarzenia mające uświetnić wielką ceremonię pogrzebową. Wnet jednak zmarszczył czoło, syknął cicho i zamachał ręką jakby próbował odpędzić jakąś dokuczliwą muchę lub myśl. Zdjął cylinder ze stołu i położył go na podłodze, przybliżając się jednocześnie do Króla, jakby chciał mu powiedzieć coś w najgłębszej tajemnicy...

- Królu... mam też złe wieści... - wyszeptał i aby podkreślić wagę swych słów, paranoicznie rozejrzał się po sali - Bardzo, bardzo złe, a Ty powinieneś o tym wiedzieć... Coś się stało po tym jak Otchłań pożarła kawał miasta. Coś się stało po tym, jak jej granica zatrzymała się w Zakątku Żałobników...
___________________
Ostatnio zmodyfikowany przez Tanatos Żałobnik 2008-11-27 23:33:14
I looked. I shall not look again.
For yet I see them pass.
The hollow faces of the drowned
In mist beyond the glass.
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Papula
Postów: 25
Punkty: 50
Trinovantes zmarszczył czoło i pochylił się w stronę swojego gościa, na tyle by znak okularów można było dostrzec spojrzenie jego niebieskich oczu. Żałobnik wiedział iż ich wzrok spotkał się mimo jego gogli.

Żałobnik począł mówić. Jednak tych słów wiatr nie zdołał wynieść z komnaty.
Pewne jest, że wprost proporcjonalnie do rozwoju osady potrzebne były nowe rozwiązania techniczne, które utrzymywały osadę czy później już miasto, na tym właśnie poziomie. To forma standardu czy jak kto woli, niezbędnego luksusu.
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Vesiculum
Skąd: Zakątek Żałobników
Postów: 45
Punkty: 92
Możesz mi wierzyć lub nie - jego twarz przybrała śmiertelnie poważny, nieruchomy wyraz - ale wiedz, że nie mam powodów by kłamać. Kiedy tak długo obcujesz ze śmiercią, nabierasz do życia ogromnego dystansu i już wiesz, że kłamstwo nie jest metodą na osiągnięcie celu. Żadne kłamstwo nie odsunie od człowieka śmierci...
Zasępił się i sięgnął ku goglom, jakby chcąc odruchowo zdjąć je na moment, lecz wnet rozmyślił się. Powolnym ruchem swej odzianej w białą rękawiczkę dłoni, schwycił mocno dłoń Trinovantesa i szepnął mu coś do ucha sprawiając, że brwi króla uniosły się do góry w niemym zdziwieniu...

...

Zapadła grobowa cisza przerywana tylko odległym, płynącym z rynku szumem. Tanatos wstał i nerwowo począł spacerować dookoła stołu, co chwilę zerkając na Króla, oczekując jego reakcji.
___________________
Ostatnio zmodyfikowany przez Tanatos Żałobnik 2008-11-27 23:45:01
I looked. I shall not look again.
For yet I see them pass.
The hollow faces of the drowned
In mist beyond the glass.
Offline
Profil
Wiadomość
Lublin Pod
Papula
Postów: 25
Punkty: 50
Dopiero po chwili król oderwał wzrok od podłogi. Laskę położył na stoliku po czym się podniósł. Podszedł do Tanatosa, stanął przed nim przyglądając się twarzy, której mimika sprawiała wrażenie strachu przed własnymi słowami.
Król położył ręce na ramionach stróżą zmarłych.
Mów dalej. Powiedz wszystko.

Tanatos lekko się pochylił i począł szeptać królowi do ucha.
Pewne jest, że wprost proporcjonalnie do rozwoju osady potrzebne były nowe rozwiązania techniczne, które utrzymywały osadę czy później już miasto, na tym właśnie poziomie. To forma standardu czy jak kto woli, niezbędnego luksusu.
Offline
Profil
Wiadomość
Odpowiedz