Regulamin 
Profil
Wyszukaj
Idź do strony:
Odpowiedz
Ars Medica ad usum RPG adeptis
Papula
Postów: 23
Punkty: 49
Hej.

Ciężko tak wyliczyć najwazniejsze zioła, ale takie absolutne minimum (i bezpieczne!) to chyba będzie:

- kora wierzby - zamiast aspiryny. Na gorączkę i bóle stawów. Napar z 1 łyżeczki na szklanę, 15 minut parzyć
- borówki suszone - na biegunkę. Dwie łyżeczki na szklanę. Tak samo stosować, wyjeść też same borówki
- czosnyczek. Allicyna to silna substancja bakteriobójcza i immunostymulująca
- rumianek. Łyżeczka na szklanę. Przemywanie zadrapań.
- arnika górska. Okłady z zaparzonego zielska na sińce.
- podbiał z tymiankiem 1:1. Świetny na przeziębienia. Tak samo jak liście i owoce malin leśnych. Po lyzeczce na szklane.

to chyba tyle. pozdrowionka!:)
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Chełm/Lublin/reszta świata
Postów: 1081
Punkty: 2317
Ook, dzięki wielkie! Przyda się na kwietniowe wyjazdy :P A i dzięki za ważny warunek, że te minimum jest BEZPIECZNE :P
Offline
Profil
Wiadomość
Papula
Postów: 23
Punkty: 49
No tak, tym się raczej nie zaszkodzi. Owszem, mogłabyś wiziąć np: korę kruszyny, na zaparcia, ale efekty czasem mogą być aż za dobre ;).
Nie polecam oczywiście halunków : bielunia dziędzierzawy, tojadu mocnego, pokrzyku wilczej jagody, piołunu czy szaleju jadowitego. Bardzo łatwo mozna sobie zaszkodzić: zniszczona nieodwracalnie watroba i nerki, niedotlenienie mózgu (w więc 10% szans na int -1 i 90% na spadek kondycji ;) )
No i absolutnie, pod żadnym pozorem, nie tykamy się rącznika lekarskiego, naparstnicy lekarskiej czy konwalii majowej. Pierwszy jest straszliwą trucizną, a dwa pozostałe zakłócaja pracę serca.

Pozdrawiam, jeśli chciałabyś coś więcej o ziołach, chetnie napiszę.
:)
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Wzgórze
Postów: 731
Punkty: 1720
Ta naparstnica lekarska to jest ta popularna, czy istnieje jeszcze jakaś inna naparstnica?
When you have eliminated the impossible, watch out for its vengeful friends.
Offline
Profil
Wiadomość
Papula
Postów: 23
Punkty: 49
Niekiedy jest nazywana purpurową, i to jest nawet własciwsza nazwa, naukowa i botaniczna (Digitalis purpurea). Ale coraz częściej nie jest ona purpurowa, lecz ma inne barwy. Lekarską jest zwana w odróźnieniu od form ozdobnych, wielobrawnych, częstych w ogrodach, od naparstnicy zwyczajnej i żółtej. Podkreśla to jej użytkowość, choć wszystkie naparstnice sa trujące. Zawiera digitalinę i dogitoksynę. Spozycie wywołuje wymioty, biegunkę, zaburzenia widzenia, sinicę, duszność i zaburzenie rytmu serca. Śmiertelna może być łyżeczka od herbaty! Tym niemniej pozyskiwane z niej glikozydy nasercowe sa uzywane w medycynie, ale w minimalnych ilościach!
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Wzgórze
Postów: 731
Punkty: 1720
Jurek Z. napisał:
(...) Śmiertelna może być łyżeczka od herbaty!(...)
Tj. napar/wywar? Nie sok?
When you have eliminated the impossible, watch out for its vengeful friends.
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Crusta
Skąd: z krypty
Postów: 1672
Punkty: 3644
O konwalii słyszałam, że trujący jest sok, np. woda, w której stały kwiaty. Gdzieś obiło mi się o uszy, że trujące są też wierzchołki świerku - te jasne wiosenne przyrosty. No i wielka poliszynelowa tajemnica MG - cisowy kubek :] - ponoć samo drewno nie jest toksyczne, natomiast napełniony np kielich lub kubek płynem staje się zabójczy. Kubek sam w sobie nie jest trujący, trunek również, za to połączenie już tak.

Jeśli coś pokićkałam, proszę mnie poprawić.
A może co nieco więcej o takich trucicielskich sztuczkach? ;]
Człowiek o wąskich horyzontach lepiej widzi to co przed nim.
Offline
Profil
Wiadomość
Papula
Postów: 23
Punkty: 49
Jeśli chodzi o naparstnicę, to miałam na myśli susz ziela. Sok też jest trujący, ale zawiera mniej substancji trujacych (bo ma więcej wody :)).
Co do konwalii to cała roślina jest trująca, najbardziej cebulki. O wodzie nie słyszałem, ale wydaje się logiczne, że cos w niej może być, co przeszło z rośliny. Co do cisu, to trujące substancje znajdują się w największej ilości w igłach, korze i łyku. W drewnie też. Cały cis jest trujący (oprócz owoców, są w pełni jadalne, tyle, że niezbyt smaczne, śluzowo-słodkawo-mdłe ale już w nasionkach jest trucizna). O sztuczce z napojem nie słyszałem, poszukam coś na ten temat, być może chodzi np: o okreslony, silnie hipertoniczny płyn powodujący zniszczenie komórek dzrewa i wypłynięcie trucizny lub odwrotnie, silnie hipotoniczny powodujący osmolarne przedostawanie się trucizy z komórek bez ich niszczenia. A takie coś można zrobić.
Co do trucizn, to, skoro to Cię ciekawi, to niedługo napiszę coś więcej.
Pozdrawiam
Offline
Profil
Wiadomość
Papula
Postów: 23
Punkty: 49
bardzo przepraszam za długi okres bez wpisów. Wiecie, nowy rok i mnósto roboty w pracy. Otóż teraz chciałbym odejsc od głównego tematu i zająć się roslinami trujacymi, które Was interesują.

Na początek sięgnę do klasyków: Słynny Paracelsus, lekarz z okresu Renesansu, który stwierdził, że więcej wiedzą ludowi zielarze i wojskowi cyrulicy niż całe ówczesne wydziały lekarskie i dlatego też u nich praktykował po studiach zwykł mawiać:

"wszystko jest trucuzną i nic ją nie jest. Wszystko zależy od dawki."

I miał on słuszność: można umrzeć wypijajając np: kilka litrów wody destylowanej na skutek zaburzeń elektrolitowych. Kilka gramów niektórych antybiotyków czy substancji przeciwbólwoych może spowodować zgon.
Także nieumiarkowane przyjmowanie bezpiecznych z pozory ziół może doprowadzić do śmierci lub choroby.

Tu opisze najczęstsze objawy zatruć popularnymi roslinami. Może sie to komus do czegos przyda:

sennosć - ostrokrzew, kasztan, akacja

drgawki - pokrzyk wilcza jagoda, suchodrzew pospolity, szalej jadowity, trzmielina, bluszcz, bukszpan, lulek czarny, złotokap, akacja, wilczomlecz, tuja (żywotnik), psiankowate

drgawki mięsni żwaczy - blekot

zaburzenia świadomości - śnieguliczka, bluszcz, kasztan, jaskółcze ziele, psiankowate, tytoń

utrata świadomości - szalej, wilczomlecz, trzmielina, dziki bez, śnieguliczka, suchodrzew, psiankowate

pobudzenie ruchowe - lulek czarny, pokrzyk wilcza jagoda, bieluń, ciemierzyca - to wchodziło w skład "masci czarownic". Po natarciu skóry sokiem i wywarem zmieszanym dokładnie ze smalcem lub masłem czy olejem fatycznie nastepuje pobudzenie, halucynacje i wrażenie lotu. Niszczy skórę i powoduje trwałe uszkodzenie wątroby, jak również przywołuje narkotycznego kaca (silna depresja)

Ogólny lek, niepokój - wilcza jagoda, kasztan, psianka, bieluń

gorączka - blekot, szczwół plamisty

lek przestrzeni - psiankowate

uczucie duszenia się - ciemierzyca

euforia - wilcza jagoda, lulek czarny, bieluń

płaczliwość - wilcza jagoda, bieluń

słowotok - lulek czarny, wilcza jagoda, bieluń

gonitwa mysli - wilcza jagoda

majaczenie i halucynacje - lulek czarny, wilcza jagoda, naparstnica, kokoryczka, bieluń

porażenie rdzenia nerwowego (paraliż) - blekot

porażenie postepujące (od kończyn dolnych) - szczwół plamisty, narcyz

przykurcz kończyn - złotokap

szum w uszach - tojad mocny. W "maści czarownic", jaka nacierały się wiejskie dziewczeta, potegował wrażenie "lotu"

światłowstręt - wilcza jagoda, suchodzew

zaburzenia widzenia i mowy - lulek czarny, wilcza jagoda, tytoń, naparstnica, kokoryczka, bieluń

ograniczenie pola widzenia - szalej jadowity

nudności, wymioty, biegunka, bóle gfłowy i brzucha - większość roślin trujących

widzenie dwubarwne: żołto-zielone lub niebiesko-żółte - tojad mocny, borówka bagienna (ohynia). Co do dwubarwnego widzenia: szczury nie mają czopków odpowiedzialnych za widzenie czewieni: widzą świat niebiesko-żołty, widza też pasma ultrafioletu. Stąd czerwona flaga Skavenów z takim trójkątem jawi im sie jako czarna. Za to ich własne (i ludzkie) siuśki fosforyzyją na silny, żółty kolor)

Zwężenie źrenic - czworolist

rozszerzenie źrenic - wilcza jagoda (belladonna!), jarząb, wilczomlecz, sosnka, suchodrzew, blekot, kasztan, akacja, fasola, cis

sztywność i poszerzenie xrenic - lulek czarny, bieluń

zapalenie spojówek - suchodrzew, wilcomlecz

piana w ustach - blekot

ślinotok - wawrynek wilcze łyko, łubin, ciemiernik, ciemięzyca

pragnienie - wawrzynek wilcze łyko, szakłak, wilcza jagoda, kasztanb, złotokap, ciemięzyca, zimowit

świąd skóry - ciemiernik, ciemięzyca

pieczenie w ustach, grdle, przełyku - szalej, wilczomlecz, rączkin, blekot, złotokap, wolcze łyko, psianka, ciemiężyca, zimowit

trudności w połykaniu - blekot, wilcze łyko, łubin, zimowit

poronienia - bagno zwyczajne, jałowiec, kopytnik, ruta, worotycz, piołun

Oczywiście temat będę kontynuował, to nie wszystko. Postaram sie odpowiedzieć także na ewentualne pytania, jeśli zdołam.

A przy okazji: Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, spełnienia marzeń i samych sukcesów :).
Pozdrawiam


:):oldd:;);)
Offline
Profil
Wiadomość
Grimuar
Ulcus
Skąd: Chełm/Lublin/reszta świata
Postów: 1081
Punkty: 2317
Dzięki Jurek, jeszcze trochę i zrobisz ze mnie "wioskową babę" od leczenia i trucicielstwa :P

Standardowo pytanko: Czy w razie takich zatruć trzeba było od razu wzywać kapłana/księdza, czy mieli jakieś sposoby na choć zmniejszenie objawów i przeżycie pacjenta, np. płukanie żołądka umieli zrobić?

No i powiedz więcej o tej maści czarownic, bo mam szczątkowe informacje, a to ciekawy temat :P

Tak poza tym: wszystkiego noworocznego! (poza podatkami)
Offline
Profil
Wiadomość
Odpowiedz