Admin
Grimuar
Gangrena humida
Skąd: z dziupli Postów: 3889
Punkty: 11573
|
Wreszcie i ja wyrywam klawiaturę z rąk domowych Wowowców, plemieńców, ogameowców itd, żeby napisać o swoich wrażeniach po LARPie.
Wg mnie, Sen Nocy Letniej, był grą jedyną w swoim rodzaju. Takiego LARPa u nas nie było i nie będzie. Gratuluję Wiewiórce pomysłu i umiejętności splecenia tego wszystkiego w całość. Gratuluję tworzącym postaci inwencji, która sprawiła, że wszyscy wzięliśmy udział w czymś wyjątkowym. Gratuluję Excrayowi efektów specjalnych (chociaż ja chyba wymagam dodatkowego przeszkolenia, bo dopiero za trzecim razem udało mi się wywołać ten piekielny ogień)
Nie byłem postacią dramatyczną, więc podczas LARPa, nie wybuchło we mnie zbyt wiele uczuć. Zmuszałem się odsunięcia na bok wszelkich emocji, logicznego i klarownego myślenia, strategicznego rozplanowania użycia swoich kart. Podczas gry pojawiły się tylko dwa momenty, które sprawiły, że emocje wzięły górę:
Po pierwsze rozmowa z moim synem i na początku euforia, że odziedziczył po mnie najgorsze cechy. Że mam godnego następcę. Że to jego wezmę ze sobą do piekła, założymy rodzinną firmę i będziemy wymierzać sprawiedliwość. Na końcu zaś zawód, że iskra dobra zapłonęła w nim większym płomykiem, wybaczył mi wszystkie moje grzechy, a planowane zabójstwo Yoratha wywołuje u niego dręczące wyrzuty sumienia. Że jest zbyt miękki by zostać cenobitą.
Druga taka akcja to przejmujący gniew z powodu wskrzeszenia Saviyi. Spotkała ją zasłużona kara. Śmierć za śmierć. Piorun Sprawiedliwości. A tu jakiś niewiadomo kto cofa karę i ja nie mam już zbyt wielu możliwości, żeby temu zapobiec. Myślałem, że mnie szlag trafi.
Jednak na LARPie były osoby, które wzbudzały moje emocje jako gracza. Custo (Fallar), który był tak pozytywną osobą, który jako pierwszy podszedł do mnie i dobro biło od niego tak mocno, że nawet nie traciłem czasu na dalsze dłuższe rozmowy z nim i Ruda (Braids), której dosłownie było mi szkoda. Gdybym grał jakąś inną postacią, zapewne rzuciłbym wszystkie swoje cele i za wszelką cenę chciał jej pomóc uratować syna i ją samą. Moja nominacja na oskara dla tej pani.
Jednak największym wyzwaniem - jako dla postaci klimatycznej - było dla mnie budowanie atmosfery. Takie wykreowanie swojego wizerunku wśród żywych, aby móc z jednej strony być dziwnym, nienaturalnym, klimatycznym, a z drugiej nie zdradzić się kim jestem, bo moje zadanie poszłoby się, no wiecie. Przed piewszym ASem bym się obronił, ale przed drugim już nie. I po powrocie zdegradowaliby mnie na zamiatacza piekła. Nie wiem, czy klimat był odpowiedni, ale udało mi się zachować w tajemnicy tożsamość, a moje karty defensywne pozostały bezpiecznie w kieszeni prawie do samego końca. Dziwię się natomiast, że żadna spośród postaci, które tak ciekawił mój zwój, nie wydała mi rozkazu, żeby go im pokazać.
Sen Nocy Letniej po raz kolejny dowiódł, że robimy najlepsze LARPy na lubelszczyźnie i być może jedne z lepszych w Polsce. Mam nadzieję, że Post-Larp Charisma (stan pobudzenia psychofizycznego, rodzaj podekscytowania, związanego z rozegraną grą. Żywe dyskusje na temat odkrytych wątków, scen, które zapadły w pamięć, zrealizowanych w trakcie gry celów postaci), która udzieliła się biorącym udział, sprawi, że te wszystkie LARPy, które padły śmiercią naturalną (sekret króla, creme de la creme, geriatryczny, gasnącosłońcowy, sekta, prlowski, etc.), dojdą w bliskiej przyszłości do skutku.
__________
Ostatnio zmodyfikowany przez Słowik 2008-07-15 13:01:31
|
Admin
Grimuar
Gangrena humida
Skąd: z dziupli Postów: 3889
Punkty: 11573
|
Według mojego kodeksu - który tak ściskałem przez całą grę - dla morderców przewidziana była śmierć. Dla pozostałych była przestroga, ujawnienie ich win (jak Gunnar i Ruda), etc. Niestety miałem tylko jednego Asa w rękawie. Na początku miał zginąć Hrabi Wilk (dowiedziałem się od Rycerskiego, że go zamordował), ale uprzedził mnie Yorath, potem miał zginąć myśliwiec właśnie, ale przez pewien czas chciałem mu wręczyć Jokera myśląc, że to on jest Hrabim Wilkiem, potem Saviya przyznała się do tego, że to ona była odpowiedzialna za tę śmierć. No i był jeszcze Josef, który zamordował Nadię...
Nie zarzucam Ci niczego, postąpiłeś, jak radziło Ci sumienie. Czy to nie z Tobą rozmawialiśmy razem z Seleną i Arkanem o wskrzeszaniu z martwych? Sądziłem, że posłuchałeś wysłannika niebios i dlatego podjąłeś taką a nie inną decyzję. Co nie zmienia faktu, że mój bohater był wściekły.
__________
Ostatnio zmodyfikowany przez Słowik 2008-07-15 18:53:28
|