Pięć, pięć. Zajęło mi to dużo czasu (nawet bardzo dużo). Chociaż myślę, że Bernard nie obrazi się dlatego, że komuś się pomyliło i dał o dwa opisy za mało.
Dostałem odpowiedź od Bernarda. Jestem, delikatnie mówiąc, zachwycony, mimo iż treść się sprowadza do "musisz czekać". Było to jednak coś, co dało mi dużo nadziei na to, że wszystko zmierza w kierunku, jaki chciałem wyznaczyć.
"Próbujecie uwolnić smoka z rąk kobiety? To nie powinno być na odwrót?"
Nie wiem co mi się stało, bo zrobiłem pięć, oczywiście. Nie wiem czemu napisałem że tylko trzy - może żer nawet trzy było ciężko zrobić, o pięciu nie wspominając.
Tak, odpowiedzi Bernarda są tak klimatyczne... że aż dla mnie nieczytelne - rozumiem, klimat i w ogóle, ale dopiero za trzecim przeczytaniem zrozumiałem że cały mail mówił "musisz poczekać jeszcze trochę". Ale to pewnie winna me ściśniętego umysłu.
Znowu się czepiacie - NIE, nie patrze - po kategorycznych zaprzeczaniach Bernarda, nie patrze na to.
Czuję się troszkę urażony tym, ze ludzie myśl, iż nie odnajdę się w innej konwencji - a przypomnę, ze z chęcią chcę wziąść udział w LARPie Monsatyowym, jak się nie mylę, o tytule "Piekło i Szpada".
Co do wpływu Świata Morku na moje tworzenie 5 postaci niezależnych - po prostu nie lubię ZUPEŁNIE czystych wątków historycznych, wyciągniętych z kontekstu. Jak mam przygotować 2-3 postacie NPCów na grę w moim settingu, z mniej więcej jednego okresu ( powiedzmy, 50 lat ) no problem. Ale robienie pięć postaci, z zupełni rożnych epok, najwyraźniej, sprawia mi problem. Widać lubię się trzymać jednej konwencji albo setting robiąc NPCów, i tyle.
A ja zaliczyłam epic faila. Dopiero Bioły mnie uświadomił, że "nie, nie należało wysyłać imienia swojej postaci". Coś mi się przyśniło chyba... Dobrze, że chociaż resztę wykonałam z jakimś prawdopodobieństwem poprawności.
PS. A ja nie uważam, że Litwinowi się wszystko kojarzy z jednym. Znam za to kilka takich osób, których jednak nie będę pokazywać palcem ani wymieniać z imienia/ksywki. O. Tyle mojego. Wyzłośliwiłam się
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez gwyn_blath 2009-05-29 16:18:54
"Nie ma żadnej drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą." (Budda Siakjamuni)
Czuję się troszkę urażony tym, ze ludzie myśl, iż nie odnajdę się w innej konwencji
To nadinterpretacja. Nikt nie napisał (szukam i nie widzę), że nie odnajdziesz się w innej konwencji, tylko, że masz (zdaje mi się, że globalnie dość irytujący, ale lokalnie - jak najbardziej do wybaczenia :-) ), zwyczaj powoływania się w dyskusji na dowolny temat, na swoje doświadczenia WoDowe i zwyczaj porównywania "produktów" między sobą, ale porównywania takiego, w którym punktem wyjścia i płaszczyzną wyszukiwania podobieństw i różnic jest związek produktu z WoDem.
A tak naprawdę to to co napisałam to tylko takie niepotrzebne mądrzenie się, bo - bogami a prawdą - rób sobie ze swoim mózgiem i zasobem skojarzeniowym co chcesz. Nic nikomu do tego. ;-)
LOWE!
PS: czekam na dalsze posunięcia Federlowóf, przebierając w miejscu nóżkami i zacierając łapska.
Okej, nie ważne - teraz musimy czekać na podsumowanie przez Bernarda rekrutacji, bo chyba pierwsza tura już się skończyła, no nie? A potem czekać na samego terrAkademikon.
I choć burzliwy i deszczowy dzień przeszedł w słoneczny, choć chłodny wieczór, a ten z kolei, wionąc nadchodzącą od wschodu nawałą ciemności, przywlókł ze sobą ciężkie, gotowe urwać się w każdej chwili, chmury po których noc przyszła stąpając pewnie i nieuchronnie, ja wciąż stoję w oknie i patrzę niemo w dal.
Przez głowę mą przetacza się niemal niepoliczalna ilość zaniepokojonych myśli - pytań o przyszłość i o przeszłość, wątpliwości i lęków, i choć zdawać by się oto mogło, że wszystko powoli zapełnia się niezaprzeczalnym i pełnym szczegółów sensem, ja wciąż drżę iż to co budować jest mi dane, rozsypać się może we chwilę, jako ten domek z kart. Kart... które znaczyć będą ścieżki tych, którzy już niewiele więcej niż miesiąc od tej chwili, przybędą do dworu Featherlove.
A im więcej jest pytań na mej drodze, tym częściej przywołuję w pamięci twarze tych, których z radością znowu spotkam i tych, których jeszcze nigdy me oczy nie widziały. Zasiadam przeto znów przy biurku i myślą tą odpędzając zwodzącego mnie na manowce i wołającego zwątpienie, diabła, znów rozkładam przed sobą listy wasze i szkic drzewa, które przez wiele godzin dziennie podziwiam rosnące na ścianie westybulu.
A świadomość, że czekacie odpowiedzi, krew we mnie burzy, gdyż dać ją chciałbym już, zaraz, natychmiast! Niecierpliwy w swej prostocie i wyglądający końca...
Nie miną dni zliczalne na palcach ręki bodaj jednej, kiedy ci, którzy w cierpliwości swej oczekują na odpowiedź, taką otrzymają. Wyglądajcie posłańców, bowiem pierwsze prace nad drzewem rodowym familii naszej, powoli skłaniają się ku końcowi...
Bernard Featherlove
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez Featherlove 2009-05-31 22:04:17
"Noc już stoi w pełni, kiedy opowieść, niczym lodowaty strumień, wytryska ze swego srebrzystego źródła i biegnie dalej, przez bezdroża historii. I dalej, hen, gdzie ginie mi z oczu…"