Ej, Bioli, złamaliście mi serce! Miało być tak pięknie, te wszystkie westchnienia do księżyca i w ogóle, a tutaj poeta zrobił mnie w wała, a potem jeszcze Żałobnik, tak definitywnie. Nie mogłem się nawet pocieszyć tym, że to do mnie wzdychała przed "śmiercią"...
Niemniej, zabawa była przednia. Całe to wyczekiwanie (pozna, nie pozna?), sprawy rodzinne z macochą i matką (nie dorastałaś jej nawet do pięt!), parcie niektórych na zeswatanie mnie (wybacz, Bianko, Isobel była pierwsza)...
Tatuśku, byłeś genialny. Stanąłeś na wysokości zadania w całej linii. Trudno mi powiedzieć coś więcej. Następnym razem musimy bardziej skoordynować nasze trasy.
Aiduchu, Twój brak reakcji na wszystkie moje sugestie był wręcz dołujący. Gdyby nie Słowik jako żywa tarcza, to kto wie, pewnie bym się wygadał
Em, wielkie dzięki za wiadomość zza grobu. Przez chwilę przynajmniej mogłem poczuć się lepiej, ale los płata figle. No i przepraszam za niszczenie dziewczęcych marzeń.
Orgi, zrobiliście kawał świetnej roboty. Może i LARP był krótki, ale na żadnym do tej pory czas nie uciekał mi tak szybko znak że baweiłem się świetnie. Klimat był niesamowity. Bioły, swoim wejściem zrobiłeś piorunujące wrażenie. Szkoda, że nie było małej sceny, wtedy w ogóle byłoby super.
No i zakończenie - gratuluję.
This is Halloween, this is Halloween...
"Próbujecie uwolnić smoka z rąk kobiety? To nie powinno być na odwrót?"
Krótkość larpa wcale nie jest minusem. Czasem nadmierna długość, gdy już, nad ranem słaniając się na nogach, człowiek ma lekko dość - to jest minus Ale potem i tak się zawsze świetnie wspomina
Bardzo, bardzo dziękuję Dorocie i Biołemu za przefajnego LARPa. Bawiłam się świetnie.
Wybacz Marco, Isobel umarła dla poety, Ewa narodziła się dla Załobnika. Percy był tylko ładnym elementem krajobrazu Poza tym, mam do ciebie uwagę jako do gracza, ale o tym powiem ci już jakoś prywatnie *wrzuta*. :*
Słowiku, dziękuję za partnerowanie. Mam nadzieję, że naszą współpracę będziesz wspominał przynajmniej w połowie tak dobrze, jak ja.
Klimat larpa był niesamowity. Z niecierpliwością czekam na zdjęcia. Mam nadzieję, że chociaż jedna fotka zamaskowanych wojowników ujrzy kiedyś światło dzienne.
Luv. :*
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez Aiduch 2009-11-21 12:57:11
A ty po mnie nie płacz, głosu serca słuchaj.
Duchem do cię przyjdę znów. Choć w ciele Dybuka.
Bioły, Dorota, dziś rano okazało się, że absencja na wczorajszych tańcach nie wyszła mi na dobre, ale jakoś wcale nie żałuję. Larp był bardzo klimatyczny, a potęgowały go jeszcze prześwietne opowieści - z których najbardziej podobała mi się boniowa. Fabuła była porządnie skonstruowana i obfitująca w wiele zaskoczek i niebanalnych zwrotów akcji. Opowieści polarpowe niejednego zaskoczyły. Zabrakło mi tylko tych elementów folkloru dia de los muertos (czaszki na twarzy, maski, etc) Bawiłem się naprawdę przednio.
Aiduchu, grało się świetnie, a najbardziej podczas tego Twojego schiza. Byłem święcie przekonany, że nawiedził Cię jakiś duch, albo że zrobiła ci coś ta stara czarownica Inez laGuerra. Selket skąd w ogóle pomysł z rozkopywaniem grobu? Bezęzu. Seans chociaż nie planowany był fajnym pomysłem. Akashne miałaś ciekawe tiki Nerwowe, a Bonio, który co raz pociągał z plastikowego kubeczka. Ale najciekawsze były niezmiennie wymiany zdań z Gwindorem
Też czekam na zdjęcia - chciałbym zobaczyć, jak mój 'strój' wyglądał z drugiej strony.
Cóż, zacznę od najważniejszych: Dorota, Bioły - głęboki ukłon za niezwykłego, niesamowitego, odświeżającego LARPa. Naprawdę granie postacią Jezebel było niezwykłym przeżyciem, które długo będę długo wspominać. Nie wiem, co mogę powiedzieć (napisać?) więcej poza:
Dziękuję.
Powinnam zacząć od kogoś innego, ale - SŁOWIKU! Już wspominałam, ale powiem to raz jeszcze: jesteś creepy
Dzięki rozmowom z Tobą - moim prowadzonym przy mnie - niesamowicie się nakręciłam. Niemal połowa z Twoich słów, wypowiedzianych z tym tajemniczym uśmiechem trafiała do mnie w taki sposób że panikowałam: "On wie wszystko, mówi to właśnie do mnie!" Ostatkiem sił woli powstrzymałam się żeby nie odciągnąć Cię gdzieś na bok i wypytać dokładnie... Bardzo dokładnie. Nie pomogła mi tez Ewa, która swoim słodkim, niewinnym tonem proponowała, że zawsze mnie wysłuchacie, że chętnie pomożecie... Ze gdybym chciała porozmawiać... Brr... Byliście STRASZNI. MROCZNI.
I, wow, cieszę się, że ktoś zauważył - prawdę mówiąc, większość LARPa grałam głównie dla siebie i w środku. Starałam się co prawda grać właśnie twarzą, ale hym, takie rzeczy umykają ;]
Marco - przepraszam za całą pogardę okazywaną Ci w trakcie LARPa - Jezebel traktowała Cię jak debila, melancholika, kompletnie bezużytecznego
Boniu, mężu mój - zdajesz sobie sprawę, że nie będzie już w tym domu spokoju? Nawet, jeśli nie pojawi się kolejna jaźń, to Jezebel nie da spokoju ;] ;> Romans z prawnikiem jest niemal pewny (AHAHAHAHAHAHAHAH... ehm )
Selket, Wiktorio - nie zamieniłyśmy ze sobą niemal słowa, ale zasłużyłyście na moją (Jezebel) nienawiść - wydaje mi się, że słabsze uczucia nie mają dostępu do tej istoty - za odwrócenie portretu tej martwej baby (Katarzyny). Nawet nie wiecie, ile zachodu kosztowało mnie dokonanie tego! No i to ciągłe plotkowanie po kątach. po prostu: WIEDŹMY
Co do reszty - cóż, nie mieliśmy wiele wspólnego, ale i tak Was kocham!!
Ależ się rozpisałam. Cóż, dodam tylko kolejne podziękowanie dla Biołych i Konia (za nocleg) i przepraszam, że rano się nie pożegnałam, ale troszkę się spieszyłam no i budzić nie chciałam )
LOWE.
:*
Hej, Heretyku! Masz ogień?!
Rzeczywistość budzi u mnie głęboki sprzeciw.
Całe szczęście, że rzeczywistość to coś, co przytrafia się innym.
albo że zrobiła ci coś ta stara czarownica Inez laGuerra.
Że niby so?? Że niby znowu ja jestem ta zła?? Ja tylko hsiałam wrzasnąś, by przestała odgrywaś ssenki, mała oszustka! Nis złego nie zrobiłam! (w tamtym momensie, w każdym razie )
Słokik napisał:
Selket skąd w ogóle pomysł z rozkopywaniem grobu? Bezęzu.
Wsale nie bezęzu! Oświesiło mnie po historii Blanki - o Romeo i Julii, że trzeba sprawdziś, szy Isobel w ogóle znajduje się w swoim grobie...
Larp był świetny! Trzy słowa, które podsumowują, naprawdę. Nie trzeba więcej mówić, ale...
Dorota, Bioły - trafiliście w mój gust jak cholera z tą postacią. Była miłość, były zachwiania psychiki, była masa odgrywania, było nawet coś na kształt wyznaczania samej sobie celu. Do tego klimat... Mrrr
Słowik - creepy!
drAq, Wiktoria - najlepsza rodzinka larpowa, jaką można mieć Babciu, ja już będę grzeczna ^^
reszta - było naprawdę superaśnie, ludziska
Moi drodzy, jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję za wzięcie udziału, Wasz entuzjazm i przemiłe posty. Aż mi się ciepło robi jak je sobie czytam. Jesteście naprawdę kochani.
Napisałam sobie przed chwilą bardzo, bardzo długiego posta o tym, jak przez ostatni rok powstawał ten scenariusz, i o rzeczach które udało mi się w nim ukryć i wciąż nie zostały ujawnione, i o roli niektórych postaci, i o wielu innych sprawach związanych z tym LARPem, i o tym, co miał Wam przekazać – ale po namyśle stwierdziłam, że rzeczy ukryte niechaj ukryte zostaną, a być może jeszcze kiedyś ktoś je odnajdzie i to może mu jeszcze przyniesie satysfakcję, więc to wszystko wykasowałam bez większego żalu. Dlatego skupię się na tym, co naprawdę chcę Wam napisać.
Przede wszystkim bardzo, bardzo, bardzo dziękuję Biołemu, który mnie wspierał przez te wszystkie długie miesiące pracy nad scenariuszem (który czasem zupełnie nie chciał się kleić), hamował niektóre moje zapędy i zaufał mi na tyle, by pozwolić mi zrobić wszystko po swojemu, a także wraz ze mną doprowadził ten projekt do realizacji, poprowadził grę i przyjął (dość niewdzięczną) rolę Śmierci, a nawet zgodził się na makijaż i noszenie mojego golfu. Dziękuję :*
Bardzo dziękuję Wiktorii, która w mojej głowie była Margueritą jeszcze przed ogłoszeniem projektu, i która była najlepszą prowadzącą święto, jaką sobie mogę wyobrazić. Wiki, nigdy nie zapomnę momentu, kiedy Ewa zdjęła maskę, a Ty do niej podeszłaś... Byłaś po prostu cudowna. Dziękuję.
Bardzo również dziękuję drAqowi, który nie tylko zgodził się przyjąć dość niewdzięczną rolę strażnika porządku na uroczystości i doskonale się z niej wywiązywał, ale także wykazał się anielską cierpliwością podczas oczekiwania na kartę postaci i uratował mojego pendrive'a. Dziękuję, nawet nie wiesz, ile mi pomogłeś.
Akashne, Marco, Bonio – dziękuję że daliście mi się ściągnąć na tego LARPa, w pierwszych dwóch przypadkach z daleka. Jesteście kochani. Akashne – byłaś najlepszą Jezebel jaką sobie mogłam wyobrazić. Miałam pełną świadomość faktu, że ta postać jest bardziej do przeżywania niż do odgrywania, dlatego tym bardziej mi miło, że sprawiło Ci to frajdę. Boniu – nikt tak jak Ty nie potrafi wzdychać do portretu zmarłej małżonki, upiwszy się herbatą. Jesteś niesamowitym graczem i cieszę się, że byłeś z nami. Marco – po prostu dziękuję, za zrobienie Percy'ego takim jakim być powinien.
Konio, Gwindor – najbardziej zdegenerowany moralnie prawnik i najmniej poetycki nie-poeta na świecie. Dziękuję za te kreacje i za to, że wciąż mieszaliście innym w głowach.
Em – to była postać, którą Ci obiecałam dawno temu. Cieszę się, że prezent Ci się spodobał. To dla Ciebie.
Selket – byłaś najbardziej burtonową graczką jaką widziałam, a przy okazji z prawie niczego stworzyłaś coś, czego nie zapomnę do końca życia. Na tym właśnie miał polegać ten LARP - na szerokiej interpretacji małej ilości informacji. Twoje knowania niejednokrotnie mnie bardzo (miło) zaskoczyły. Dziękuję również za przyprowadzenie fotografa, dzięki Tobie pozostanie nam również coś wesołego po tym LARPie.
Bardzo żałowałam gdy okazało się, że zaręczyny Blanki i Percy'ego raczej nie wypalą, ale nic straconego - przypomniałam sobie, że przecież mamy jeszcze jedną „umarłą parę młodą”...
Aiduchu, Słowiku – aż nie wiem, co mam Wam napisać. Byliście najdziwaczniejszą, a zarazem najpiękniejszą parą, jaką widziałam. Jak Was zobaczyłam w Waszych maskach to prawie mi łzy stanęły w oczach. Wprawdzie moment, kiedy Ewa stwierdziła, że odkryje twarz prawie doprowadził mnie i Biołego do zawału serca, ale cóż... Słowiku, bardzo dziękuję też za Twojego posta – nawet nie podejrzewasz, jak wiele znaczą dla mnie Twoje słowa po wielu nerwach zszarpanych podczas prac nad fabułą. Przepraszam, że odciągnęliśmy Cię od treningów tanecznych zaraz przed pokazem. Dziękuję, po prostu kocham Was oboje :*
Dziękuję jeszcze raz wszystkim za miłe słowa, udział w grze i możliwość zrealizowania pierwszego autorskiego scenariusza, a także za po-LARPowe opowieści, piwo / soczek i grę w Mafię do czwartej rano, która mi wreszcie zresetowała mózg.
Mam też kilka takich bardzo specjalnych podziękowań, a mianowicie:
- dla Squirel, która swoim entuzjazmem dopingowała mnie do zakończenia pracy nad projektem i hostowała plakat LARPa :*
- dla Falknera, który z własnej nieprzymuszonej woli zaproponował wydruk całego stosu kart postaci i handoutów – ponad połowa znalazła się w Waszych rękach dzięki jego uprzejmości,
- dla Gomory, która była gotowa ratować LARPa w sytuacji kryzysowej, dostarczyła super rekwizyt i zrobiła mi śliczne kolczyki z czaszkami :*
- i dla kierownictwa ACK, które bez najmniejszych problemów zgodziło się udostępnić nam salę, a w kolejnej sytuacji kryzysowej natychmiast znalazła nam zastępczą.
Lowe :*
___________________ Ostatnio zmodyfikowany przez gwyn_blath 2009-11-22 22:07:35
"Nie ma żadnej drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą." (Budda Siakjamuni)