zupełnie inny pomysł. dający mnóstwo możliwości.znicze!nie gasną ale zgasić można. i to tanie są! poza tym. skoro byłyby to znicze to mogłyby byc porozmiesczane różnie- mówie więc o co chodzi-
kazdy gracz dostaje identyczny znicz oraz z kapelusza losuje znaczek powiedzmy gwiazdke bądz kółko znany tylko sobie(i MG) i umieszcza go na zniczu. Następnie umieszczamy znicze w różnych miejscach na terenie gry. Kolaboranci i spekulanci będą musieli zgadywać bądź przekupstwem zdobywać informacje na temat przynależności zniczów. Każdy gracz miałby wgląd na znicz w sposób dyskretny, a nawet mógłbym łgąć i oszukiwać, jeśli chodzi tylko o todo tego myśle ze te znaczki mogłyby być herbami albo coś w tym stylu.Wpóldo drugiej w nocy różne rzeczy przychodzą do głowy, zazwyczaj głupieco myślicie?
Tak, pomysł ze zniczami całkiem mi się podoba. Trzeba więcej wysiłku żeby znicz zgasł, więc nie będzie raczej nieoczekiwanej fali zgaśnięć. Żeby taki znicz zgasł natura musi włożyć sporo wysiłku raczej, ale to się -mimo wszystko- zdarza. Po drugie znicze stają się faktycznie widoczne i można je ustawić w bardziej dowolnym miejscu, a niekoniecznie w jednym i tym samym. I nie trzeba ich pilnować aż tak mocno.
Co sądzicie o wymianie świeczek na znicze? Myślę, że pomysł naprawdę wart rozważenia.
Nie bardzo natomiast rozumiem o co chodzi z tym, że znicze można gasić. Jeśli jeden gracz może zgasić znicz drugiego gracza to jak zapobiec "fali zgaśnięć" jeśli postać danego gracza jest załóżmy mocno występna? Ja to bym od razu poszła pogasić ile się da.
Sprawa druga, że wtedy znicze przestają pełnić funkcję fatum, a więc czegoś nieoczekiwanego acz nieuchronnego i uniezależnionego od graczy i MG.
no to hmm...albo nasze postacie boją się smierci i spodziewają się jej w każdym momencie(świeczki) albo są pewni że obudzą się rano(znicze)z tym gaszeniem to ja tylko tak dałem głupi pomysł na temat zabijania. As i koniec?nieeee...masz Asa, masz osobę, ale który znicz zgasic?!moze to niepotrzebne komplikacje i przedłużenie gry, ale może wprowadzić miłe zwroty akcji w postaci zabójstwa nie tej osoby co się chciało.
Co do fatum- nie trzeba z tego rezygnowac. ale moze to kolejne komplikacje. MG ma zestaw świec sam je podpisuje i stawia w jakimś miejscu bardziej niedostępnym dla graczy, tylko dla siebie. w Chwili jak gasnie jakaś swieca, MG idzie i gasi znicz gracza.mamy i Fatum i pewność, ze gracze nie beda tylko stali i patrzyli czy swieczka ok, ale chyba mnóstwo komplikacji. to tylko propozycja
nieeee...masz Asa, masz osobę, ale który znicz zgasic?!moze to niepotrzebne komplikacje i przedłużenie gry, ale może wprowadzić miłe zwroty akcji w postaci zabójstwa nie tej osoby co się chciało.
Taka koncepcja trochę (a nawet imho bardzo) nie pasuje do realiów gry. W grze są tylko 4 Asy, a więc na, powiedzmy, 30 graczy maksymalnie 4 osoby początkowo są w stanie zamordować drugiego człowieka. Te osoby, czy tez postacie, nie otrzymują ASów przez przypadek. One dostają ASy dlatego, że mają specjalne predyspozycje do otrzymania ASa ( a co za tym idzie - nie popełnią raczej na tym polu bezmyślnej pomyłki). Gdyby tych ASów było więcej, powiedzmy 10, albo nawet tyle ilu jest graczy, to byłby ciekawy element. Gra wtedy nie zakładałaby że zabić drugiego człowieka jest trudno, że istnieją specjalne zasady boskie-moralne-etyczne-jakiekolwiek, zarządzające światem żywych i światem umarłych. Być może takie "pomyłki" miałyby sens, gdyby gra toczyła się na dzikim zachodzie, gdzie łatwiej dostać rykoszetem w strzelaninie, a nie w romantycznym świecie w którym morderstwo, odebranie życia drugiemu człowiekowi to PRAWDZIWE ZŁO. O tę ciężkość gatunkową mnie chodzi. O sytuacje w której śmierć jest ostatecznością i o tragedię tych których bliskich śmierć spotkała a, nawet, tych którzy śmierć musieli zadać.
Gwarantuję, że na tym LARPie wybory nie będą proste dla nikogo.
Fallar napisał:
Co do fatum- nie trzeba z tego rezygnowac. ale moze to kolejne komplikacje. MG ma zestaw świec sam je podpisuje i stawia w jakimś miejscu bardziej niedostępnym dla graczy, tylko dla siebie. w Chwili jak gasnie jakaś swieca, MG idzie i gasi znicz gracza.mamy i Fatum i pewność, ze gracze nie beda tylko stali i patrzyli czy swieczka ok
To jest jakieś rozwiązanie, faktycznie, dość skomplikowane, ale rozwiązanie. Niestety umożliwia ono zaistnienie sytuacji w której mamy falę śmierci związaną z falą powietrzną chociażby.
Powiem jednak co mi sie podoba w pomyśle ze zniczami jako Fatum, za którymi będę aktualnie optować. Po pierwsze to że nie będzie "fali śmierci" a faktyczna fatumiczna śmierć musiałaby być faktycznym splotem nieszczęśliwych przypadków. Takie rozwiązanie uprawdopodobni grę, dlaczego? W tak małej grupie, na przykład 30 osób, to jest faktycznie mało prawdopodobne aby ktoś ot tak zmarł, ale dzięki temu, że znicze to jednak znicze i coś się może wydarzyć - nie jest też całkiem nieprawdopodobne. Tego typu fatum-pech to ostateczność, poprzez niskie prawdopodobieństwo. W tej grze, jeśli będzie się ginąc, to z ręki osoby trzeciej a nie z rąk Fatum, a mimo to nie wykluczamy tej opcji całkowicie. Jednocześnie przy zniczach odpada konieczność pilnowania ich, a jedynie MG byłby zobowiązany do tego, żeby raz na jakiś czas tam zerkać. Hymm, jak na razie zdaje mi się to rozwiązanie najlepszym z przez Was zaproponowanych.
Słowik napisał:
A tak w ogóle, ile osób planuje wziąć udział w LARPie?
Sama jestem ciekawa. Nie bardzo mogę ruszyć z robieniem z postaci ładnej kompozycji (kwiatowej) dopóki z grubsza i to się nie wyklaruje.
Dlatego zaktualizowałam stronę o news zgłoszeniowy, który można realizować już teraz. Szczerze powiem mam nadzieję, że jak najwięcej osób zadeklaruje się w pierwszej turze i że majstrowanie postaci będzie można zacząć jak najszybciej. http://terrakademikon.pl/
"Zbrodnia to niesłychana, pani zabiła pana"
Pamiętacie, jak zakończyły się losy pani z ballady Lilije? Jak skończył Makbet? W świecie na granicy rzeczywistości, gdzie to co niematerialne cały czas może ingerować w ludzkie losy, każdy zły uczynek zostanie ukarany, a zabójstwo z największą okrutnością. To tak dla przestrogi.
squirel napisał:
Tego typu fatum-pech to ostateczność, poprzez niskie prawdopodobieństwo.
Jeśli chcemy, aby prawdopodobieństwo było większe, można nie przykrywać zniczy kapturkiem albo skorzystać z samych wkładów.
APEL:
Ludzie, jeśli wybieracie się na terrAkademikon i nie macie wątpliwości, że ten LARP będzie jednym z najbardziej emocjonujących nań wydarzeń, zgłaszajcie się jak najszybciej. To umożliwi Squi szybsze rozdzielenie przynajmniej części ról, a nam samym lepsze przygotowanie do ich poprowadzenia.
A co byście powiedzieli, gdyby zrezygnować ze śmierci postaci pod wpływem Fatum? Z perspektywy prawdopodobieństwa w założonej przeze mnie fabule LARPa i ze względu na konwencję romantyczną taka śmierć trochę jednak chyba nie ma sensu. Czym jest śmierć w romantyzmie? Jak umierają romantyczni bohaterowie? Tutaj śmierć nigdy nie jest nieszczęśliwym wypadkiem, a zazwyczaj jest wypadkową działań innych. To ludzie zabijają ludzi (vide Alina z Balladyny, ofiary Lady Macbeth, Otello zabijający Desdemonę, mieszkańcy Świtezi z Ballad). Pozostali popełniają samobójstwa z rozpaczy (vide Rybka z Ballad, Ofelia z Hamleta) lub ich śmierć jest "boską karą" za złe uczynki (Balladyna, Widmo z Dziadów). Chyba jednak nie ma tu miejsca na przypadkową śmierć jaką chcielibyśmy zaserwować postaciom na naszym LARPie.
Ale, ale.
Pomyślmy z innej strony.
Co dzieje się w romantycznej literaturze niejako przypadkowo? Rozdzielane jest na prawo i lewo, jeśli tylko dana postać posiada w swoim życiorysie jakikolwiek "załamujący niewinność" element (a praktycznie co do jednej postaci w LARPie Sen Nocy Letniej będzie taki miała? Pamiętacie scenę z pierwszej części Nie-boskiej komedii Krasińskiego, w której Mąż i Żona widzą widmo Dziewicy (każde widzi je na swój sposób - Żona widzi "przegniłego trupa", Mąż piękne jaśniejące dziewczę)? Pamiętacie co dzieje się z Dziewczyną z ballady Romantyczność:
Cytat
Słuchaj, dzieweczko!
- Ona nie słucha -
To dzień biały! to miasteczko!
Przy tobie nie ma żywego ducha.
Co tam wkoło siebie chwytasz?
Kogo wołasz, z kim się witasz?
- Ona nie słucha. -
(...)
"Tyżeś to w nocy? - To ty, Jasieńku!
Ach! i po śmierci kocha!"
A gdyby tak zamiast przypadkowej śmierci wykorzystać świece do obdarzania bohaterów naszego LARPa widzeniami, urojeniami, szaleństwem, obsesją..? Być może ten komu zgaśnie świeczka (tak, wtedy mogłyby być świeczki - śmierć zostałaby unikalna i nie byłoby aż takiego wielkiego zagrożenia) dostąpi spotkania 3ciego stopnia? Co sądzicie?
Pojawia się jednak problem - czy te "special eventy" byłyby prawdziwe, czy nieprawdziwe? Podczas naszej gry, fabularnie wytłumaczeni, pośród graczy przecież tak czy siak poruszać się będą jacyś "oni". Jak wytłumaczyć wtedy różnicę między tymi "onymi" a tamtymi "onymi"?
Hym?
Wydawało mi się, że owo fatum jest właśnie wizją kary, która może dopaść Cię w najmniej oczekiwanym momencie i to jak najbardziej ma prawo bytu LARPie. Jednak specjalny ewent dla graczy również jest ciekawym rozwiązaniem, chociaż nie wiem, jak rozwiązać zasugerowany przez ciebie problem między onymi i onymi, zresztą nie nikt nie wie jeszcze, jakie są założenia dotyczące postaci z tamtego świata.
A może skoro losowanie, to przygotować n+1 objawów fatum (gdzie n to liczba uczestników LARPa), tak by nikt nie mógł się spodziewać, co się stanie, kiedy jego świeca zgaśnie.